Głowaczów. Przez cztery miesiące w zgliszczach domu leżały zwłoki właściciela. Trwa śledztwo prokuratury

Ponad cztery miesiące po pożarze domu w Głowaczowie (woj. mazowieckie) policjanci odnaleźli zwłoki właściciela budynku leżące w pogorzelisku. Funkcjonariusze przeszukali zgliszcza, po tym jak rodzina 57-latka zgłosiła jego zaginięcie. Prokuratura potwierdziła tożsamość mężczyzny. Trwa śledztwo mające ustalić m.in. dlaczego ciało nie zostało odnalezione wcześniej.

Właściciel spalonej posesji w miejscowości Głowaczów (woj. mazowieckie) od dłuższego czasu nie był widywany, dlatego wraz z początkiem marca rodzina zgłosiła jego zaginięcie. Policjanci zaangażowani w poszukiwania mężczyzny odnaleźli jego ciało w zgliszczach spalonego w ubiegłym roku budynku. Nie wiadomo, dlaczego nikt nie odnalazł ciała 57-latka wcześniej. Sprawę bada prokuratura.

Zobacz wideo Głupota czy gapiostwo? Kierowca zignorował opuszczające się rogatki

Głowaczów. Cztery miesiące po pożarze w zgliszczach domu znaleziono ciało

- W ramach prowadzonych czynności poszukiwawczych policja dokonała między innymi sprawdzenia pogorzeliska. W zgliszczach znaleziono zwłoki mężczyzny. Przeprowadzona sekcja oraz identyfikacja wykazała, że jest to zaginiony 57-letni właściciel nieruchomości - poinformowała cytowana przez portal tvn24.pl rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Agnieszka Borkowska. - Prokuratura Rejonowa w Kozienicach prowadzi śledztwo dotyczące nieumyślnego spowodowania śmierci 57-letniego mężczyzny - mieszkańca miejscowości Głowaczów. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że 10 listopada 2022 roku w Głowaczowie miał miejsce pożar budynku mieszkalnego. Akcję gaśniczą i sprawdzenie pogorzeliska przeprowadziła wtedy straż pożarna - dodała prokuratorka.

Karetka (zdjęcie ilustracyjne) Grodzisk Mazowiecki. "Wsiadł do auta, ale już nie odjechał" ze stacji paliw

W rozmowie z portalem echodnia.eu strażacy z  Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kozienicach tłumaczyli, że akcja była szczególnie trudna, ponieważ dom wypełniony był śmieciami. Z pogorzeliska wywieziono wówczas trzy lub cztery ciężarówki, nie tylko nadpalonych elementów wnętrza, ale także spalonych śmieci składowanych przez 57-latka. Nikt wówczas nie odnalazł ciała mężczyzny. Dodatkowo o zdarzeniu nie została poinformowana policja, czy prokuratura, dlatego w sprawie pożaru nie było prowadzone żadne postępowanie. 

Prokuratura bada okoliczności prowadzonej akcji gaśniczej

Obecnie postępowanie prowadzi prokuratura w Kozienicach. Śledztwo jest na początkowym etapie. Ma na celu przede wszystkim ustalenie okoliczności prowadzenia akcji gaśniczej. Zbadana ma zostać także przyczyna śmierci 57-latka oraz jak doszło do tego, że nikt nie odnalazł wcześniej ciała mężczyzny. Jak poinformowała prokuratura, na razie nie postawiono nikomu zarzutów

Podpalił salon gier, bo przegrał w nim kilkadziesiąt tysięcy złotych Sierpc. Przegrał pieniądze, więc podpalił salon gier. Sam też zaczął płonąć

Strażacy przeprowadzali akcję poszukiwawczą. Nikogo nie odnaleziono

Do pożaru doszło 10 listopada w miejscowości Głowaczów. W akcji gaśniczej uczestniczyło aż 11 zastępów straży pożarnej. Ogień był na tyle duży, że doszczętnie strawił drewniany dom, a następnie przeniósł się na dach sąsiadującej z budynkiem pizzerii. Strażacy zdołali jednak opanować pożar, nim wyrządził kolejne szkody. Po ugaszeniu ognia służby przeszukały pogorzelisko oraz okoliczny teren w poszukiwaniu właściciela, nikogo jednak nie odnaleziono, dlatego zakończono akcję poszukiwawczą.

Więcej o: