Do zdarzenia doszło kilka dni temu. Drzwi kraśnickim policjantom otworzyła współlokatorka poszukiwanego mężczyzny. "Kiedy funkcjonariusze zapukali do drzwi, początkowo współlokatorka zwlekała z otwarciem, gdy w końcu otworzyła i funkcjonariusze zapytali o 34-latka, odpowiedziała, że już go nie ma" - zrelacjonował w sobotę 25 marca mł. asp. Paweł Cieliczko, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. Poszukiwanego rzeczywiście nie było już w mieszkaniu. Wyskoczył przez okno z drugiego piętra bloku.
"W wyniku upadku doznał urazu, przez który nie mógł się podnieść. Funkcjonariusze udzielili mu pierwszej pomocy, a następnie został przewieziony do Zakładu Opieki Zdrowotnej Zakładu Karnego. Po hospitalizacji trafi do celi, w której będzie musiał spędzić dłuższy czas" - napisał Cieliczko.
Do bardzo podobnego zdarzenia doszło w sierpniu zeszłego roku w Chełmnie (woj. kujawsko-pomorskie). 32-letni mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary 124 dni pozbawienia wolności. Gdy zorientował się, że któryś z domowników wpuścił policję, postanowił pobiec na strych i uciec przez okno na podwórze. Nie dość, że wpadł wprost pod nogi policjanta, to jeszcze się połamał. "W trakcie doprowadzenia do jednostki policji zatrzymany zaczął się uskarżać na ból nogi. Mundurowi pojechali z mężczyzną do szpitala i okazało się, że w trakcie upadku złamał ją. Teraz, w trakcie odbywania kary pozbawienia wolności, 32-latek będzie miał również czas na dojście do zdrowia i przemyślenie czy skok z okna przed policjantami miał sens" - relacjonowali wtedy chełmińscy policjanci.