Bestia z Torunia oskarżony o kolejne zabójstwa. Do ciał ofiar wkładał przedmioty. Wcześniej zgwałcił dziecko

Multirecydywista Andrzej G. został oskarżony o kolejne zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Prokuraturze udało się rozwikłać sprawę trzech morderstw, w których ofiary były odurzane tabletkami, pozbawiającymi je świadomości. Następnie G. wpychał do ciał ofiar różne przedmioty (ścierki, dezodoranty, żyletki), co doprowadzało do ich śmierci.

Andrzej G. znany jest śledczym jako "bestia z Torunia", ponieważ już wcześniej odbywał kary za przestępstwa na tle seksualnym. Multirecydywiście przedstawiono teraz kolejne zarzuty w sprawie trzech okrutnych zabójstw.

Zobacz wideo 45-latek został przyłapany na kradzieży gadżetów erotycznych. Dla niepoznaki przebrał się za kobietę

Bestia z Torunia ma kolejne zarzuty. Odurzał swoje ofiary i wpychał przedmioty w ich ciała

Jak opisuje "Super Express", do pierwszej z rozwikłanych przez toruńskich prokuratorów zbrodni doszło w kwietniu 2007 roku w Grudziądzu (województwo kujawsko-pomorskie). Wówczas Andrzej G. podał kobiecie tabletki, które pozbawiły ją świadomości. Następnie wsadził do odbytu pokrzywdzonej materiałową ścierkę. Kobieta zmarła następnego dnia.

Pół roku później, również w Grudziądzu, sprawca podał tabletki mężczyźnie. Gdy ten stracił przytomność, wówczas G. wsadził do jego odbytu opakowania po dezodorancie, lakierze i żyletki. Mężczyzny nie udało się uratować. 

Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Szpital MSWiA w Lublinie Były doradca Czarnka rządzi w szpitalu. Wojewoda lubelski zleca kontrolę. "Zasiano w nas pewną wątpliwość"

Andrzej G., który ma obecnie 61 lat, nie odpowiedział za te zbrodnie. Trafił do więzienia na osiem lat za gwałt, a wcześniej w więzieniu spędził pięć lat za przestępstwo przeciwko wolności seksualnej. W 2016 roku Andrzej G. wyszedł na wolność. Niedługo później podał tabletki nieznanemu mężczyźnie, którego chciał okraść. Jego ofiara nie przeżyła. Później brutalnie zgwałcił 13-letniego chłopca i trzech mężczyzn.

Za te czyny został skazany w 2018 roku na dożywotnie pozbawienie wolności. - Przesłuchany w charakterze podejrzanego Andrzej G., co do zasady, przyznawał się do popełniania zarzucanych mu czynów. Złożył też obszerne wyjaśnienia, zgodne z ustaleniami śledztwa - przekazał "SE" prokurator Andrzej Kukawski.

- Zgodnie z uzyskaną opinią, tempore criminis [w chwili popełnienia przestępstwa - red.] Andrzej G. miał w pełni zachowaną zdolność rozumienia znaczenia czynów i pokierowania swoim postępowaniem. Zdaniem biegłych, prawdopodobieństwo popełnienia w przyszłości przez niego czynu z użyciem przemocy czy wręcz zabójstwa na tle seksualnym jest bardzo wysokie, również z uwagi na przeszłość badanego. Jak wskazali biegli, w przypadku uznania Andrzeja G. winnym czynów, o jakie jest podejrzany, powinien być osadzony w zakładzie karnym dla niebezpiecznych, preferencyjnych sprawców przestępstw - również seksualnych, z użyciem przemocy. Podejrzany był wielokrotnie karany - podsumowuje Kukawski.

operacja w szpitalu wojewódzkim w Zielonej Górze - zdjęcie ilustracyjne Łódź. 36-latka z zmarła po omyłkowym wycięciu fragmentu trzustki

Więcej o: