Jak informuje dzienniklodzki.pl, do zdarzenia doszło 24 stycznia 2014 roku w szpitalu im. Mikołaja Kopernika w Łodzi. Dopiero teraz jednak do łódzkiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko jednemu z chirurgów tej placówki.
W 2014 roku 36-letnia pacjentka miała przejść zabieg usunięcia guza lewego nadnercza. Operujący pacjentkę chirurg miał się pomylić i wyciąć fragment ogona trzustki. Błąd skutkował koniecznością przeprowadzenia kolejnych dwóch zabiegów. Kobieta zmarła 22 lutego tego samego roku. W przyczynach zgonu wskazano posocznicę, na którą nałożyły się objawy ciężkiej choroby ogólnoustrojowej i niewydolność wielonarządowa. Pacjentka osierociła 15-letnią córkę.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Postępowanie rozpoczęto na wniosek męża zmarłej i trwało aż dziewięć lat. Prokuratura Regionalna w Łodzi zarzuca teraz chirurgowi nieumyślne wycięcie części narządu, co spowodowało uszczerbek na zdrowiu powyżej siedmiu dni i nowy proces chorobowy - ostre zapalenia trzustki. To z kolei doprowadziło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci choroby realnie zagrażającej życiu.
- Nie jest to zarzut sprowadzający się do nieumyślnego spowodowania śmierci. Śmierć pacjentki nie jest konsekwencją błędu medycznego - twierdzi w rozmowie z serwisem rzecznik prokuratury Regionalnej w Łodzi Krzysztof Bukowiecki. Oskarżony lekarz nie przyznał się do winy. Ponadto odmówił składania zeznań. Akt oskarżenia został skierowany do Wydziału Karnego Sądu Rejonowego dla Łodzi Widzewa.