Do napaści doszło w sobotę (18 marca) około godziny pierwszej w nocy na ulicy Niemodlińskiej w Opolu. 30-letni napastnik obrał sobie za cel ratownika medycznego wracającego ze spotkania towarzyskiego. 47-latek otrzymał kilka ciosów w głowę i ramię zadanych toporkiem.
W wyniku odniesionych obrażeń poszkodowany ratownik przewrócił się na ziemię, nie tracąc jednak przytomności. Po chwili ranny mężczyzna wstał i rzucił się w pościg za 30-latkiem. Ratownikowi udało się dogonić i obezwładnić agresywnego napastnika. Wezwane na miejsce służby przetransportowały rannego mężczyznę do szpitala. 47-latek odniósł poważne obrażenia głowy oraz ramienia.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Według ustaleń opolskiej policji wybór ofiary był najprawdopodobniej przypadkowy, ponieważ mężczyźni nie znali się wcześniej.
- Zatrzymany napastnik był pobudzony. Miał przy sobie po jednym gramie marihuany i amfetaminy - przekazał w rozmowie z serwisem Interia rzecznik prokuratury w Opolu Stanisław Bar. - 30-latek odmówił złożenia wyjaśnień i nie przyznał się do winy.
Czyn dokonany przez mężczyznę zakwalifikowano jako usiłowanie zabójstwa, ze względu na to, że narzędzie, którym posłużył się w trakcie ataku, mogło zabić poszkodowanego. 30-latek trafił na komisariat, a za sprawą decyzji sądu najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie tymczasowym. Opolska policja bada związek napastnika z innym atakiem, który miał miejsce w tym samym mieście, ze względu na jego podobny charakter.