Do tragedii doszło we wtorek 28 lutego kilkaset metrów od rynku w Zamościu (województwo lubelskie) w parku przy ul. Józefa Piłsudskiego. To tam 16-letni Eryk został zaatakowany przez grupę rówieśników, gdy szedł na przystanek autobusowy. Świadkowie zdarzenia zrelacjonowali "Gazecie Wyborczej". że najpierw doszło do kłótni i wyzwisk, a potem zaczęła się bójka. Gdy Eryk upadł na ziemię, wówczas sprawy na kilka sekund odeszli od nastolatka. Jeden z nich, 17-latek, jednak wrócił i z całej siły kopnął chłopca w głowę. Z ustaleń śledczych wynika, że to właśnie ten cios okazał się śmiertelny.
Dopiero wtedy ktoś zadzwonił po pogotowie. Życia chłopca nie udało się uratować mimo trwającej ponad dwie godziny reanimacji. - To wszystko nie trwało kilkanaście czy kilkadziesiąt sekund. Znacznie dłużej. Może pięć, może siedem minut - przekazał dziennikowi komendant straży miejskiej w Zamościu Marian Puszka.
Jak się okazuje, na miejscu pobicia zarejestrowana była kamera "starszej generacji", która była skierowana w inną stronę. Przez to nie udało się nagrać momentu pobicia. Mimo tego szybko namierzono sprawców. W sprawie zatrzymano czworo nastolatków: 17-letniego Daniela G. - ucznia zawodówki i trójkę 16-latków: chłopców Arkadiusz P. i Szymon J. oraz dziewczynę, która chodziła do tej samej szkoły, co ofiara.
Po pobiciu Eryka sprawcy wsiedli do autobusu i jakby nigdy nic wrócili do domów. Ich zachowanie opisał "Wyborczej" jeden z uczniów, który jechał tym samym pojazdem. - Siedziałem za nimi. Ten wyższy to jeszcze w busie wycierał sobie z krwi buty jak gdyby nigdy nic. Chusteczką higieniczną, którą zmiął i rzucił pod siedzeniem busa. Mówili, że za pobicie dostaną góra trzy miesiące aresztu, ale "śmieć się przestraszył i przestanie kłapać" - powiedział anonimowo.
Według rzecznika Prokuratury Okręgowej w Zamościu Artura Szykuły motywem działania nastolatków były informacje rzekomo rozpowszechniane przez Eryka na temat jednej z osób. Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o 16-letnią dziewczynę, która została przesłuchana w charakterze świadka. Znajomy zabitego chłopca stwierdził, że Eryk miał pisać komentarze o "mizianiu", ale miały one formę żartu - "bez żadnej chamówy". "S. i dziewczynę te docinki jednak uwierały. Mieli wymyślić, że jak postraszą Eryka, to przestanie gadać" - pisze "Wyborcza".
- To niewyobrażalne. Do dziś nie mogę sobie z tym poradzić. Gdyby można było cofnąć czas... Przecież wystarczyłoby, by ktoś z boku krzyknął: "Co robicie?! Zostawcie go!" albo: "Dzwonię po policję!". Napastnicy by uciekli, mieli przecież po kilkanaście lat. A Eryk by żył. Ale chłopaka już nie ma, bo ludzie tylko stali i się patrzyli - mówi "Wyborczej" jeden ze śledczych.
Jak pisaliśmy, główny podejrzany, 17-letni Daniel G., usłyszał zarzuty zabójstwa i udziału w pobiciu. Najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie. Dwóch 16-latków - Szymon J. i Arkadiusz P. - usłyszeli zarzuty udziału w pobiciu. Mają spędzić trzy miesiące w schronisku dla nieletnich. Z ustaleń RMF FM wynika, że zarzut usłyszała też dziewczyna. 16-latka odpowie za pomocnictwo. Sąd rodzinny zdecydował, że Gabriela P. trafi do ośrodka wychowawczego.