Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w 1 marca około godziny 16 w łódzkim autobusie miejskim o numerze 96A. Na przystanku przy ulicy Lodowej pękła instalacja umiejscowiona pod sufitem w tylnej części pojazdu. W wyniku usterki na pasażerów polała się gorąca ciecz, a para szybko wypełniła przestrzeń autobusu.
Nagły wyciek gorącej substancji wywołał panikę wśród pasażerów, którzy rzucili się do ucieczki. Ciecz dosięgła jednego z nich. Do poparzonego 16-latka wezwano karetkę pogotowia.
- Wczoraj otrzymaliśmy zgłoszenie do 16-latka, który był pasażerem autobusu. Na miejscu została mu udzielona pomoc, a potem został przewieziony do szpitala im. Konopnickiej w Łodzi - relacjonował w czwartek (2 marca) Adam Stępka, rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego.
Nagranie, na którym uwieczniono zalany płynem autobus, pojawiło się na Facebookowym profilu LDZ Zmotoryzowani Łódź. Do internetu trafiło za sprawą kobiety, która była świadkiem całego zdarzenia.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jak zapewnił przedstawiciel MPK Łódź, wszystkie pojazdy wyjeżdżające w trasę są regularnie sprawdzane w ramach OC, czyli obsługi codziennej. Dodał, że trwają czynności mające na celu wyjaśnienie tej sytuacji, tak by można było zapobiegać podobnym incydentom w przyszłości. Uszkodzony pojazd trafił już w ręce autoryzowanego serwisanta.
- Uszkodzony został zawór układu chłodzenia, czego efektem był wyciek płynu spod sufitu. Jeden z pasażerów został nim niestety oblany - wyjaśnił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Piotr Wasiak, rzecznik MPK Łódź.