Ojciec zgłosił zagrożenie życia 6-letniego syna. Przez okno zauważyli dwie osoby leżące w bezruchu

Mieszkaniec Bełchatowa zgłosił policji, że życie jego sześcioletniego dziecka może być zagrożone. Adres podany przez mężczyznę okazał się jednak niewłaściwy. W ustaleniu miejsca pobytu 43-latka i jego syna pomogła matka dziecka. Po dotarciu do mieszkania zgłaszającego służby podjęły decyzję o siłowym wejściu do środka.

"25 lutego 2023 roku o godzinie 20:25 dyżurny bełchatowskiej policji otrzymał zgłoszenie, z treści którego wynikało, że życie lub zdrowie dziecka może być zagrożone. Informacja ta uruchomiła służby ratunkowe" - czytamy w komunikacie policji opublikowanym przez KPP w Bełchatowie we wtorek 28 lutego

Zobacz wideo Prezes skomentował działalność elektrowni w Bełchatowie: To się pali, to się dymi. Jakoś ludzie tam żyją

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Bełchatów. Ojciec zaalarmował służby o zagrożeniu życia sześcioletniego syna

Zgłoszenia na policję dokonał ojciec dziecka. Mężczyzna w niespójny sposób poinformował o kłopotach z synem, a następnie podał funkcjonariuszom zły adres. Policjanci rozpoczęli działania w celu odnalezienia prawdziwego miejsca pobytu mężczyzny i jego dziecka. Ustalili, że numer, z którego pochodziło zgłoszenie, należał do 43-latka, który może znajdować się na osiedlu Żołnierzy POW w Bełchatowie. Przybyłym na miejsce mundurowym otworzyła jednak była partnerka mężczyzny.

Na łóżku leżały w bezruchu dwie osoby

Policjanci wraz z kobietą udali się do mieszkania 43-latka. Tam próbowali dostać się do środka, jednak nikt nie otwierał. Policjanci byli przekonani o obecności lokatora, ponieważ w mieszkaniu na 11 piętrze paliło się światło. O wsparcie poproszona została więc straż pożarna. Strażacy przy pomocy podnośnika zajrzeli przez jedno z okien. Na łóżku zauważyli dwie osoby leżące w bezruchu. 

Pukanie i wołanie służb nadal nie przynosiło żadnych rezultatów, więc policjanci podjęli decyzję o wyważeniu drzwi. Okazało się, że leżący w bezruchu ojciec i syn zwyczajnie spali. Po przebudzeniu 43-latek był zaskoczony interwencją. Mężczyzna "był pijany, miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. W rozmowie z policjantami potwierdził, że dzwonił na policję. Jednak wypowiadał się nielogicznie twierdząc, że syn ma 'przewidzenia'" - poinformowała nadkom. Iwona Kaszewska z Komendy Powiatowej Policji w Bełchatowie. 

Chłopiec cały i zdrowy został przekazany pod opiekę matki. Mężczyzna z kolei będzie miał problemy prawne. Funkcjonariusze zapowiedzieli, że w sprawę zaangażowany zostanie sąd rodzinny. Złożą także wniosek o wgląd w sytuację rodziny.

Więcej o: