W czwartek 23 lutego służby odkryły w mieszkaniu przy ul. Garnizonowej w Ostródzie (powiat ostródzki, województwo warmińsko-mazurskie) zwłoki 37-letniej kobiety. Ciało Edyty M. leżało na kanapie w pokoju. Przybyli na miejsce funkcjonariusze szybko ustalili, że doszło do zbrodni, bowiem na szyi kobiety znajdowały się rany świadczące o użyciu ostrego narzędzia.
Po godzinie od zgłoszenia policjanci zatrzymali podejrzanego - 44-letniego Tomasza M., który był mężem zamordowanej. Mężczyzna był u swojej matki i szykował się do wyjazdu. - Policjanci zdążyli w ostatniej chwili. Był już spakowany i gotowy do wyjazdu z miasta - przekazała "Faktowi" osoba znająca szczegóły śledztwa.
Z ustaleń dziennika wynika, że Tomasz M. podczas kłótni z żoną sięgnął po nóż kuchenny i podciął nim gardło Edycie. Potem sprawca zawinął zwłoki kobiety w kołdrę i zostawił je na kanapie. Następnie wyszedł z mieszkania, zamknął drzwi na klucz i pojechał do matki. W tym czasie 37-latka wykrwawiła się na śmierć.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Tomasz M. przyznał się do winy, ale nie potrafił wytłumaczyć, dlaczego zaatakował żonę. Mężczyźnie przedstawiono zarzut zabójstwa, a decyzją sądu został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. 44-latkowi grozi dożywotnie pozbawienie wolności.
Sąsiedzi zdradzają, że Tomasz i Edyta M. byli zaledwie cztery lata po ślubie. - Kłócili się tak, że słychać ich było w całym bloku, widocznie wtedy emocje wzięły górę nad rozsądkiem. Tomek pracował przy czyszczeniu mostów, miał założoną niebieską kartę ze względu na przemoc domową, mieli socjalne mieszkanie, jeden pokój zajmowali. Nie wiadomo, czy to się stało w nocy, czy nad ranem - wyjaśnił jeden z mieszkańców bloku, w którym doszło do zbrodni. Sąsiedzi także w czwartek słyszeli krzyki i kłótnię, jednak myśleli, że była to "kłótnia jakich wiele".