14 lutego Radio Plus informowało, że w Puszczy Kozienickiej leśnicy natknęli się na 65 beczek z nieznanymi substancjami chemicznymi. Znalezisko znajdowało się wzdłuż drogi wojewódzkiej 737 na wysokości skrzyżowania w kierunku Brzózy - czytamy. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zabezpieczył teren, pobrano także materiał do dalszych badań.
Jak podawało później "Echo dnia", beczki zostały znalezione 13 lutego w miejscowości Przejazd (gmina Głowaczów, województwo mazowieckie). Każdy z pojemników miał objętość 20 litrów. - Posiadały etykiety, na których widniały następujące nazwy substancji: aminomethane W 40, methylbenzene sol.C24, ethyl oxide, acidity regulator 37, all purpose degraser, metgylene chloride - przekazał gazecie Artur Brandysiewicz z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Warszawie. Oznacza to, że w środku mogą znajdować się toksyczne substancje chemiczne, takie jak rozpuszczalniki czy silne odłuszczacze. Trwa oczekiwanie na wyniki badań pobranych próbek.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Policja poszukuje osoby, która porzuciła pojemniki. W niedzielę Polska Agencja Prasowa przekazała, że w tej sprawie Prokuratura Rejonowa w Zwoleniu prowadzi śledztwo. Dotyczy ono art. 183 Kodeksu karnego, czyli nieodpowiedniego postępowania z odpadami.
"Kto wbrew przepisom składuje, usuwa, przetwarza, zbiera, unieszkodliwia, transportuje odpady lub substancje albo dokonuje odzysku odpadów lub substancji w takich warunkach lub w taki sposób, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10". Zaostrzenie przepisów dotyczących przestępstw środowiskowych weszło w życie we wrześniu ubiegłego roku w związku ze wzrostem liczby tego typu przestępstw.