Niezwykłe narodziny miały miejsce w krakowskim Szpitalu Uniwersyteckim w niedzielę (13 lutego). Na świat przyszły pięcioraczki państwa Clarke. Tak mnogie ciąże zdarzają się średnio tylko raz na 52 mln porodów. Oddział Położnictwa i Perinatologii tego krakowskiego szpitala już po raz drugi odebrał poród pięcioraczków.
Dominika i Vincent poznali się 13 lat temu w Anglii. Młoda matematyczka Horyńca Zdroju na Podkarpaciu zawsze marzyła o dużej rodzinie, dlatego wchodząc w związek z zakochanym w niej Brytyjczykiem, nie ukrywała, że chciałaby mieć piątkę dzieci. Kobieta wychowywała się w otoczeniu licznych bliskich i tego samego pragnęła dla swoich pociech. Choć małżeństwo świadomie powiększało swoją rodzinę, mnoga ciąża była dla nich nie lada zaskoczeniem.
Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Ósme dziecko miało być, według planów, pary ostatnim nowym członkiem rodziny. Los dał im jednak więcej, niż kiedykolwiek myśleli i na świecie zjawiła się jednorazowo aż piątka dzieci. Jako pierwszy o liczbie potomków dowiedział się ich pradziadek. Niespełna 90-letni mężczyzna ma 14 wnucząt. Teraz do jego prawnuków dołączyły jeszcze pięcioraczki.
- Powiedzieliśmy dziadkowi jako pierwszemu z rodziny, początkowo nas nie do końca rozumiał, ale to oczywiste, w jego czasach nikt o tak licznych ciążach nie słyszał - mówiła w rozmowie z "Super Ekspresem" Dominika Clarke.
Maluchy (dwóch chłopców i trzy dziewczynki) przyszły na świat 12 lutego. Dostały imiona: Charles Patrick, Henry James, Elizabeth May, Evangeline Rose oraz Arianna Daisy. Dzięki staraniom lekarzy oddychają już bez wspomagania mechanicznego. Przez pierwsze trzy lata życia pozostaną pod opieką szpitala.