W Sądzie Rejonowym w Olsztynie w środę (15 lutego) rozpoczął się proces Pawła Kozaneckiego, który spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym. Kierowca nie zastosował się do oznakowania poziomego i przekroczył podwójną linię ciągłą. Zjechał pojazdem na lewą stronę drogi, poruszając się w kierunku przeciwnym - oceniła prokuratura w akcie oskarżenia. Paweł K. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Do wypadku doszło 26 września 2021 r. na lokalnej drodze Jeziorany-Barczewo na Warmii. Zginęły dwie kobiety w wieku 53 i 67 lat. Ich auto zderzyło się z mercedesem, którym kierował łódzki adwokat. Mężczyzna wracał wówczas z wesela znanej influencerki. Dzień później odniósł się do zdarzenia.
- I uświadommy sobie, kochani, bo wszyscy mówią, że tak - nadmierna prędkość, że brawura, że telefony komórkowe, że pijani kierowcy. Zapominamy, moi drodzy, o tym, że po naszych drogach poruszają się trumny na kółkach. I to była konfrontacja bezpiecznego samochodu z trumną na kółkach. I między innymi dlatego te kobiety zginęły - mówił w mediach społecznościowych, co zbulwersowało opinię publiczną. Kozanecki usunął nagranie.
5 lutego 2023 r. oskarżony powiedział "Gazecie Wyborczej", że nie zgadza się z prokuraturą, a w sądzie będzie walczył do końca. Jak stwierdził, 26 września 2021 r. nie jechał "jak pirat czy bandyta drogowy". - To są kłamstwa - dodał. - Oba biorące udział w tym wypadku samochody, mój i ofiar wypadku, poruszały się z dozwoloną prędkością, na pewno też nie wyprzedzałem po kilka samochodów naraz - skomentował. Paweł Kozanecki w rozmowie z dziennikarzem gazety odniósł się także do wypowiedzi o "trumnie na kółkach". - Skupiono się głównie na tym, jaki jestem arogancki i butny, a nikt nie zna mojej motywacji i nie zwrócił uwagi na przekaz. A ja chciałem zwrócić uwagę na problem i ostrzec ludzi jeżdżących samochodami, które nie są bezpieczne - tłumaczył.
Prokurator zastosował wobec Pawła Kozaneckiego środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 50 tys. zł oraz nakaz powstrzymywania się od prowadzenia pojazdów mechanicznych. Za zarzucany czyn grozi mu kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
Jak pisaliśmy, sąd dyscyplinarny łódzkiej Izby Adwokackiej za wypowiedź o "trumnach na kółkach" zawiesił Pawła Kozaneckiego na 16 miesięcy w wykonywaniu czynności zawodowych. Adwokat został również skazany za opublikowanie w internecie zdjęcia, które świadczy o tym, że podczas jazdy samochodem znacznie przekroczył dopuszczalną prędkość - wymierzono mu karę finansową w wysokości 8,4 tys. zł i obciążono go kosztami postępowania.
- W jego sprawie przed sądem dyscyplinarnym toczą się jeszcze dwa postępowania. Chodzi o to, że w jego organizmie po wypadku ze skutkiem śmiertelnym znaleziono śladowe ilości kokainy oraz o to, że niepochlebnie wyrażał się o sędziach Sądu Apelacyjnego w Łodzi, przez co mógł godzić w ich dobre imię - przekazała "Gazecie Łódzkiej" adwokatka Anna Mrożewska, rzeczniczka prasowa Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi.