Po drabinie na komendę w "wigilię miesięcznicy podnośnika". "Któryś się z gumy do majtek nie postrzelił?"

Działacze formacji Lotna Brygada Opozycji próbowali po drabinie dostać się na komendę policji przy ul. Wilczej w Warszawie. Była to odpowiedź na działania funkcjonariuszy, którzy w styczniu zaglądali do wynajętego przez aktywistów mieszkania na wysięgniku.

Do zdarzenia doszło w czwartek 9 lutego przy Komendzie Rejonowej Policji Warszawa I przy ulicy Wilczej 21. - Jest wigilia pierwszej miesięcznicy podnośnika, wysięgnika, czyli pierwsza wigilia miesięcznica wizyty policji u nas. Jak kultura nakazuje należałoby zrobić rewizytę. Jak widzicie nie stać nas na podnośnik. Nie mamy takiej kasy, którą dysponuje policja - słychać na nagraniu udostępnionym w mediach społecznościowych przez Lotną Brygadę Opozycji.

Zobacz wideo Czy polskiej policji potrzebne jest oprogramowanie inwigilujące? Pytamy byłego zastępcę KGP

Warszawa. "Chcemy sprawdzić, czy się któryś z gumy do majtek nie postrzelił"

Na nagraniu widać, jak działacze przykładają drabinę do budynku komendy policji, a następnie próbują po niej wejść na posterunek przez okno. Jeden z funkcjonariuszy, widząc aktywistów za oknem, zasłonił roletę. Działaczy takie zachowanie nie zraziło - pukali więc w szyby, by policjanci wpuścili ich do środka. - Co tam knujecie? Kontrola. Rewizyta - krzyczał jeden z działaczy Lotnej Brygady Opozycji. 

Jeden z policjantów na krótko otworzył okno i porozmawiał z jedną z osób na drabinie. - Kawą ani herbatą nie chcieli nas poczęstować - przekazała aktywistka. - Przyszliśmy tu dla ich bezpieczeństwa przecież. Chcemy sprawdzić, czy się któryś z gumy do majtek nie postrzelił, bo z granatnika strzela tylko komendant - dodała. 

Do sytuacji, którą wspomnieli działacze, doszło 10 stycznia 2023 roku. Wówczas członkowie LBO wynajęli mieszkanie w budynku przy ulicy Królewskiej, czekając na obchody "miesięcznicy" katastrofy smoleńskiej na placu Piłsudskiego w Warszawie. Szybko na miejscu pojawiła się jednak policja, która na podnośniku straży pożarnej patrolowała okolicę - akurat na wysokości okien aktywistów. 

10 lutego doszło do przepychanek z policją przy pl. Piłsudskiego w Warszawie

W piątek 10 lutego działacze pojawili się w okolicach placu Piłsudskiego, jednak funkcjonariusze odgrodzili im drogę do pomnika. W pewnym momencie aktywiści przez megafony zwrócili się bezpośrednio do Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas doszło do przepychanek, a policja zabrała aktywistom megafony. 

Więcej o: