W środę 8 lutego do szpitala w Opocznie w województwie łódzkim trafiła 38-letnia kobieta i jej ośmioletnia córka, a 13-letni syn został przetransportowany helikopterem do szpitala w Łodzi. Najprawdopodobniej przyczyną pogorszenia stanu zdrowia rodziny oraz śmierci czteroletniego chłopca był zatrucie pokarmowe. Z najnowszych informacji mediów wynika, że stan matki i jej dwójki dzieci jest już dobry.
Dyrektorka szpitala w Opocznie przekazała mediom, że matka i jej córka nadal są hospitalizowane. - Dziecko jest w stanie dobrym, bez dolegliwości - przekazała Onetowi Dagmara Junknikiel-Rosiak. 38-latka cierpi jednak na zespół takotsubo - tzw. zespół złamanego serca, który jest chorobą mięśnia sercowego. Dotyka osób, które doświadczyły silnego wstrząsu emocjonalnego. - Pacjentka jest pod stałą obserwacją lekarzy, a co do jej dalszego leczenia decyzje podejmowane będą przez na bieżąco - dodała.
13-latek, który trafił do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, jest w stanie dobrym i jeszcze w środę opuścił oddział ratunkowy. Nastolatek nie miał żadnych objawów zatrucia pokarmowego, a jego wyniki badań są w normie. Jeśli nic się nie zmieni, to w piątek 10 lutego powinien być wypisany ze szpitala.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Do zatrucia doszło w jednym z domów we wsi Wygnanów w gminie Sławno. Miejsce to zostało poddane szczegółowym oględzinom, a pracownicy sanepidu w Opocznie zebrali próbki, które mogą pomóc ustalić przyczynę śmierci czteroletniego chłopca.
- Śledczy biorą pod uwagę różne hipotezy, jedną z nich jest zatrucie pokarmowe. Specjaliści zebrali próbki żywności oraz innych produktów. Mieszkanie zostało także sprawdzone przez strażaków pod kątem toksycznych oparów. Na tym etapie postępowania zdecydowanie za wcześnie jest na to, aby wskazywać konkretną przyczynę śmierci dziecka. Istotne dla rozwikłania tej tragedii będą wyniki sekcji zwłok dziecka oraz badań toksykologicznych pozostałych członków rodziny - przekazała rzeczniczka policji w Opocznie asp. sztab. Barbara Stępień.
Wyniki badań mają być znane za dwa-trzy dni. Próbki żywności pobrane zostały z lodówki oraz z kuchenki, na której stał garnek. W tej chwili już wiadomo, że w domu nie stwierdzono obecności toksycznych oparów.