Jelenia Góra. Ukradł toaletę i wannę. Zamontował je w swoim domu. Inne łupy ukrył w garażu teściowej

Policjanci z Jeleniej Góry (woj. dolnośląskie) zatrzymali 35-latka, który miał dopuścić się co najmniej dwóch różnych kradzieży z włamaniem na terenie powiatu karkonoskiego. Część skradzionych fantów wykorzystał do wyposażenia swojego mieszkania. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Policjanci z Komisariatu II Policji w Jeleniej Górze wytypowali, a następnie zatrzymali 35-letniego mężczyznę. Wedle ich ustaleń miał on dokonać co najmniej trzech przestępstw w powiecie karkonoskim w lutym tego roku.

Zobacz wideo Ukradł markowe perfumy. Policja prosi o pomoc w zidentyfikowaniu mężczyzny

Jelenia Góra. Ukradł wannę i toaletę i zamontował je w domu. Straty na niemal 20 tys. zł

Jak podaje dolnośląska policja, 35-latek "włamał się i okradł halę magazynową i budynek w remoncie, skąd jego łupem padły elektronarzędzia, narzędzia, materiały budowlane". Najciekawszym łupem okazały się jednak wanna i toaleta, które złodziej zamontował później we własnej łazience.

Jakby tego było mało, ukradł również cztery pary drzwi z ościeżnicami z prywatnej posesji. Łączne straty pokrzywdzonych zostały oszacowane na prawie 20 tysięcy złotych - informują funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

karetka na sygnale - zdjęcie ilustracyjne Nagła śmierć 4-latka w Łódzkiem. Policja wyjaśnia okoliczności. Co z resztą rodziny?

Kradł, a łupy chował w garażu teściowej. Grozi mu nawet 10 lat więzienia

Policjanci zebrali informacje, dzięki którym udało im się wytypować, a następnie zatrzymać mężczyznę podejrzewanego o kradzieże. Funkcjonariuszom policji z Jeleniej Góry udało się odzyskać większość skradzionego mienia, które mężczyzna schował w garażu należącym do jego teściowej.

W międzyczasie na jaw wyszło również, że 35-letni mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary pozbawienia wolności za inne popełnione przestępstwa. Mieszkaniec powiatu karkonoskiego odpowie teraz przed sądem, gdzie grozi mu do nawet 10 lat pozbawienia wolności.

Więcej o: