Beskidzki GOPR regularnie opisuje w mediach społecznościowych akcje ratunkowo-poszukiwawcze. "Pomimo komunikatów, ostrzeżeń, złej pogody i ekstremalnie trudnych warunków, jakie panowały w miniony weekend, na szlaki Babiogórskiego Parku Narodowego ruszyło wielu turystów" - czytamy we wpisie podsumowującym weekend 4-5 lutego. Ratownicy interweniowali w ciągu tych dwóch dni cztery razy - jak się okazuje, podczas jednej z wypraw spotkali mężczyznę, któremu pomagali zaledwie kilka dni wcześniej.
W niedzielę ratownicy z Markowych Szczawin brali udział w wyprawie ratunkowo-poszukiwawczej dotyczącej turysty, który zgubił się w rejonie kopuły szczytowej Babiej Góry. "Chwilę za ratownikami dyżurnymi w kierunku Diablaka wyruszyło trzech ratowników Sekcji Babiogórskiej GB GOPR z Przełęczy Lipnickiej oraz kolejnych siedmiu z Zawoi Markowej" - czytamy. Ratowników mocno zaskoczył widok 72-letniego turysty, którego ratowali zaledwie kilka dni wcześniej.
W czwartek 2 lutego koło godziny 14 CSR Szczyrk otrzymało informację o starszej parze, która opadła z sił, wracając do schroniska niebieskim szlakiem ze Skawicy Suchej Góry. Kobieta została ewakuowana do schroniska Hali Krupowej, a 72-letni mężczyzna dotarł na miejsce o własnych siłach, w towarzystwie trójki ratowników. To właśnie oni spotkali 72-latka także w niedzielę. Okazuje się, że to nie koniec.
- W poniedziałek spotkaliśmy mężczyznę trzeci raz na szlaku. Na szczęście było to podczas patrolu i już nie potrzebował pomocy. Życząc mu miłej wycieczki powiedzieliśmy, że oczywiście na pomoc może liczyć - powiedział TOK FM ratownik dyżurny beskidzkiej grupy GOPR. Jak dodał, ratownicy "nigdy nikogo nie oceniają" i nie zabraniają turystom chodzić po górach. Zaapelował przy tym o rozsądek.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Gazeta regionalna "Dziennik Zachodni" uczula, że Beskidy, choć uchodzą za góry łatwe i bezpieczne, zimą wymagają dużego respektu. GOPR zachęca, by przed wyjściem w góry skonsultować się z ratownikami. W ostatni weekend ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR 18 razy podejmowali akcje ratunkowe lub ratunkowo-poszukiwawcze. Brało w nich udział 188 ratowników. GOPR-owcy poszukiwali między innymi narciarza, który przez 10 godzin brnął w głębokim śniegu na Pilsku.
Naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR Marcin Szczurek w rozmowie z Informacyjną Agencją Radiową podkreślił, że zimą góry są szczególnie piękne, ale w niektórych miejscach wędrówka jest trudna. Chodzi o najwyższe góry, czyli Babią Górę, Pilsko, Skrzyczne i Baranią Górę - miejsca, gdzie kopuła szczytowa jest otwarta, niezakryta lasem, a w związku z tym znajdują się na niej i przemieszczają duże ilości śniegu.
Ratownik wyjaśnił, że wędrówka w śniegu wymaga większego wysiłku, szybciej przychodzi wyczerpanie. Wiejący zimą wiatr zaciera szlak, co utrudnia orientację. "Dziennik Zachodni" przypomina, że to właśnie wiatr, który potrafi szybko wychłodzić organizm, a nie mróz, jest zimą największym wrogiem górskiego turysty. Dlatego oprócz odpowiednich butów powinien on zadbać o wielowarstwowy, najlepiej termoaktywny ubiór. Przydają się też specjalne kominiarki, narciarskie gogle oraz kijki i raki, które pomagają utrzymać się na lodzie i twardym śniegu. W plecaku natomiast powinny znaleźć się jedzenie, ciepłe picie, folia NRC, a w wewnętrznej kieszeni ubrania naładowany powerbank.
GOPR zaleca, by przed wyjściem w góry sprawdzić pogodę. Szef beskidzkich ratowników radzi wybierać trasy dostosowane do możliwości i poznane wcześniej podczas letnich wędrówek. Należy też pamiętać, że do czasów tras podanych w przewodnikach, zimą trzeba dodać - w zależności od kondycji i warunków pogodowych - od 50 do 100 procent. - Warto wybierać szlaki proste, góry takie, gdzie jest możliwość szybkiego i bezpiecznego wycofania się w sytuacji trudnej, gdzie na szczycie są schroniska - podkreślił Szczurek i dodał, że w Beskidach jest wiele takich szczytów.
Naczelnik przypomniał też, że zimą słońce zachodzi wcześniej. Należy to uwzględnić w planie wycieczki. Warto także wyposażyć się w latarkę lub czołówkę. Telefon należy trzymać blisko ciała i używać go oszczędnie, gdyż może być potrzebny do wezwania pomocy. Zachęcił do zainstalowania darmowej aplikacji Ratunek. Wyjaśnił, że dzięki temu narzędziu można powiadomić ratowników. Aplikacja pokaże im na monitorze, w jakim miejscu znajduje się wzywający. Ułatwia to wysłanie pomocy i przyspiesza jej dotarcie.
Szczurek zaapelował, by - gdy czujemy, że nasze siły się wyczerpują - zawrócić. Podkreślił, że lepiej zrezygnować i wrócić na szlak później, niż narażać zdrowie swoje, współtowarzyszy albo ratowników.
Jak dodał, obecnie w Beskidach śnieg przestał padać. W dolnych partiach szlaki są przetarte, w górnych zawiane. Na Pilsku i północnych stokach Babiej Góry obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Na zejście lawiny narażony jest szczególnie szlak żółty - Akademicka Perć. Szczurek przypomniał, że szlak ten jest zamknięty dla turystów.
Naczelnik podkreślił, że beskidzkich ratowników można spytać o pogodę i skonsultować się co do wycieczki. Można to zrobić telefonicznie pod numerem 33 829 69 00 albo wysyłając e-mail pod adres poczta@beskidy.gopr.pl.