Jak informowaliśmy, 2 lutego rano ciężarna 21-latka zasłabła na ulicy w Osieku nad Notecią. Pomogli przechodnie, którzy zabrali ją do pobliskiego ośrodka zdrowia. Kobieta została przebadana, na miejsce wezwano także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe. Stan pacjentki gwałtownie się pogarszał. Mimo udzielonej pomocy zmarła. Lekarzom nie udało się także uratować jej dziecka.
- W trakcie udzielania pomocy doszło u kobiety do zatrzymania czynności życiowych. Niestety pomimo prowadzonej akcji ratunkowej u dziecka również stwierdzono brak oznak życiowych - zrelacjonował w Radiu Eska st. sierż. Wojciech Zeszot, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pile. Dodał, że zmarła była w 25. tygodniu ciąży.
Więcej wiadomości z Polski na stronie głównej Gazeta.pl >>>
4 lutego przeprowadzono sekcję zwłok 21-latki, znane są już jej wyniki. - Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci kobiety był zator płucny - powiedział lokalnemu portalowi asta24.pl prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Dodał, że działania prokuratury skupią się teraz na ustaleniu, czy osoby odpowiedzialne za opiekę nad 21-latką "wykonywały swoje zadania zasadnie i terminowo". Równoległe toczy się śledztwo policji w tej sprawie.
"Głos Wielkopolski" podał nieoficjalnie, że kobieta chorowała na serce i że osierociła kilkuletniego synka.