Atak miał miejsce w nocy z 26 na 27 stycznia w Poznaniu na Dębcu. Sprawcą był 35-letni obywatel Ukrainy. Trafił on po zdarzeniu do szpitala psychiatrycznego, z którego został 6 lutego przewieziony do prokuratury i tam usłyszał 12 zarzutów.
Marta Mróz z biura prasowego policji w Poznaniu informowała lokalne media, że do tego zdumiewającego zdarzenia doszło około drugiej w nocy.
- Jadąca citroenem kobieta zatrzymała się przed pasami, by przepuścić mężczyznę. Ten otworzył drzwi jej pojazdu, wtargnął do środka i odgryzł jej kawałek ucha – podała Marta Mróz.
Po czym mężczyzna wyrzucił z samochodu jego właścicielkę, sam siadł za kierownicą i odjechał.
- Daleko nie uciekł, bo wjechał w znak drogowy na ulicy 28 Czerwca 1956. Tam porzucił uszkodzony samochód i zaczął uciekać pieszo. Policjantom szybko udało się go namierzyć i zatrzymać - relacjonowała Mróz.
W poniedziałek 6 lutego 35-letni napastnik został zabrany ze szpitala psychiatrycznego na przesłuchanie. Jak informuje "Głos Wielkopolski" Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji, zarzucono mu m.in. rozbój, napaść, kradzież samochodu, uszkodzenie ciała pokrzywdzonej i uszkodzenie samochodu. Łącznie usłyszał 12 zarzutów.
Przeczytaj więcej aktualnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.
Jak podała policja, 35-letni sprawca był trzeźwy w nocy, kiedy zaatakował kobietę i zabrał jej auto. Jego zachowanie było jednak tak zaskakujące w swojej brutalności i irracjonalności, że zlecono wykonanie mężczyźnie badań toksykologicznych. Być może jego wyniki dadzą odpowiedź, co i dlaczego się z nim działo tej styczniowej nocy.