Zmiana klimatu niesie zagrożenie niczym z "Last of Us". Zombie nie będzie, ale jest czego się obawiać

W hitowym serialu "The Last of Us" zmienione przez zmianę klimatu grzyby zmieniają ludzi w zombie. Taki scenariusz nam nie grozi - ale są inne powody do obaw płynące z tych samych źródeł. Naukowcy biją na alarm ws. tego, jak choroby spowodowane grzybami atakują plony. Globalne ocieplenie ma w tym swój udział, a skutkami może być kryzys żywnościowy i klęski głodu.

O co chodzi?

Zmiana klimatu i współczesne metody rolnictwa mogą zwiększyć zagrożenie powodowanymi przez grzyby chorobami roślin. Choć to temat mało znany osobom spoza branży, konsekwencje mogą dotknąć wszystkich: to wyższe ceny, zagrożone bezpieczeństwo żywnościowe i głód. Już teraz z powodu choroby grzybowe roślin powodują utratę takich ilości jedzenia, które starczyłyby do wykarmienia setek milionów - a nawet miliardów - ludzi. Ostrzeżenie przed tym zagrożeniem opublikowano w tym tygodniu w portalu "Nature". Autorki piszą, że biorąc pod uwagę nowe zagrożenia i rosnącą w stronę 10 miliardów populację Ziemi, czekają nas "bezprecedensowe wyzwania" w produkcji żywności.

Dlaczego to ważne?

Choroby grzybowe mogą powodować straty od kilku do nawet 50-70 proc. plonów z najpopularniejszych roślin, jak pszenica, ryż czy kukurydza. Narastające ryzyko atakowania naszych upraw przez grzyby może nieść ryzyko wysokich cen żywności, a nawet głodu. Zagrożone są także takie rośliny jak kawa czy banany, które nie stanowią podstawy diety, ale dla milionów hodowców (i całych państw) są ważnym źródłem dochodu.

Zwalczanie chorób grzybowych nie jest łatwe. W rolnictwie powszechnie stosowane są herbicydy, czyli środki grzybobójcze. Ale grzyby mają dużą zdolność uodparniania się na nie. Zarodniki mogą przetrwać w glebie dziesiątki lat. Są też świetne w rozprzestrzenianiu się w powietrzu - nawet między kontynentami. 

Szerszy kontekst

Choroby upraw jadalnych to niejedyne zagrożenie ze strony zmiany klimatu, a nawet niejedyne uderzające w nasze bezpieczeństwo żywnościowe. Kryzys klimatyczny nie działa tak, że zagrożenia występują jedne po drugim, co i tak byłoby trudne. Mogą one nakładać się na siebie, a ich negatywne skutki zwielokrotniają się. W tym samym regionie mogą jednocześnie pojawić się chrobry grzybowe niszczące plony i powodzie, które utrudnią transport żywności. Grzyby mogą zaatakować uprawy i tak osłabione suszą. Osoby cierpiące z tego powodu na niedożywienie będą osłabione i bardziej narażone na fale upałów

Mieszkańcy półwyspu Jukatan szykują się na nadejście huraganu Delta w czasie pandemii Kryzys klimatyczny nie czeka, tylko potęguje zagrożenia

Polska perspektywa

Nasz kraj nie jest wolny od tego zagrożenia. Cieplejsze jesienie i łagodne zimy sprzyjają rozwijaniu rdzy brunatnej pszenicy, choroby wywołanej przez grzyb Puccinia recondita. Jak zwrócono uwagę w raporcie Koalicji klimatycznej nt. zmiany klimatu i sadownictwa, wzrost temperatury może zwiększyć zagrożenie ze strony choroby grzybowej parch jabłoni. "Chorobie tej sprzyja wczesna, ciepła wiosna", napisano.

Dowiedz się więcej

To, jak dokładnie zmiana klimaty wpłynie na powodowane przez grzyby choroby roślin, nie jest całkowicie wiadome. Wzrost średniej temperatury może sprawić, że niektóre gatunki rozwiną swoją tolerancję na ciepło. Z drugiej strony - te, które rozwijają się w cieplejszym klimacie, będą zwiększać swój zasięg na północ (na naszej półkuli). Autorki tekstu zwracają uwagę, że o przypadkach rdzy zbożowej, choroba spowodowana grzybem z rodziny rdzowatych występującej pierwotnie w tropikach, donoszono już w Irlandii i Anglii. Nieszkodliwe grzyby mogą zacząć działać jak patogeny, kiedy rośliny zaczną zmieniać się ze względu na nowe warunki klimatycznej. Możliwe jest nawet, że niektóre grzyby zdobędą tolerancję na wyższą temperaturę i będą mogły częściej zakażać zwierzęta i ludzi.

Wpływ zmian klimatu na grzyby to jeden aspekt problemu. Kolejny to nowoczesne, intensywne sposoby uprawy roli, w tym monokultrury - czyli duże pola, na których rośnie jeden, identyczny genetycznie rodzaj roślin. Rekordowe pole pszenicy w Kanadzie ma 14 tys. hektarów - dwa razy tyle, co Gorczański Park Narodowy. Monokultury pozwalają maksymalizować zbiory. Ale gdy zaatakuje je choroba - np. grzyb - straty są gigantyczne. Ogromny obszar, gdzie rośnie np. tylko pszenica, to idealna pożywka dla rdzy.

Co możemy zrobić?

Po pierwsze konieczne jest zatrzymanie postępu globalnego ocieplenia. Każdy ułamek stopnia więcej może oznaczać większe ryzyko i więcej obszarów narażonych na nowe choroby grzybowe. Konieczne jest też nowe podejście do zarządzania ryzykiem i ochrony roślin. To m.in. nowoczesny monitoring umożliwiający szybkie reagowanie (z wykorzystaniem np. dronów i sztucznej inteligencji) czy zamiana monokultur w zróżnicowane uprawy. Potrzebny jest także rozwój zupełnie nowych rodzajów środków grzybobójczych, a także naturalnych środków zwalczających patogeny. 

Nasz komentarz

Większość naszego społeczeństwa, a nawet większość klasy politycznej (z wyjątkiem m.in. skrajnej prawicy) zgadza się co do tego, że zmiana klimatu to zagrożenie i trzeba coś z tym zrobić. Jednak ogromna część polityków - nie tylko z obozu rządzącego, ale też opozycji - przestrzega przed "zbyt szybkim działaniem", nadwyrężeniem gospodarki, "wysokimi kosztami" transformacji. Jak najbardziej możemy zrobić rachunek kosztów i zysków. Z jednej mamy koszty: inwestycje w nowe źródła energii, transformację transportu i przemysłu, a także koszty niematerialne, jak koniecznie zmiany niektórych naszych przyzwyczajeń. Ale w tym rachunku musimy zdawać sobie sprawę, że po drugiej stronie nie jest "lekko cieplejszy" świat. Postępująca zmiana klimatu to ekstremalna pogoda, rozchwiany klimat, wiele zagrożeń, z których ledwo zdajemy sobie sprawę (jak grzyby), a zapewne i takie, o których nie mamy jeszcze pojęcia. Ignorowanie tego to bardzo ryzykowny krok.

Zobacz wideo Ekspert mówi, jakie będą koszty zatrzymania zmiany klimatu

Skąd pochodzą te informacje?

Artykuł zwracający uwagę na problem chorób roślin spowodowanych grzybami opublikowano na początku maja na stronie prestiżowego pisma naukowego "Nature". Autorki to prof. Eva Stukenbrock z Niemiec i prof. Sarah Gurr z Wielkiej Brytanii.

Więcej o: