Plastikowe śmieci można znaleźć w lasach, górach i oceanach; mikrocząstki plastiku są w wodzie i powietrzu, przenikają do organizmów ryb, ptaków i ludzi. Zdaniem naukowców wzrost produkcji i zanieczyszczenia chemikaliami, w tym plastikiem, jest "nie do pogodzenia z utrzymaniem bezpiecznej przestrzeni życiowej dla ludzkości".
Choć świadomość problemu może rosnąć, to już wiedza o tym, co z nim zrobić - niekoniecznie. Pokazuje to analiza, którą przeprowadzili badacze z Akademii Leona Koźmińskiego.
Sprawdzili oni, co piszą o ograniczaniu śmiecenia polscy użytkownicy Twittera. Przeanalizowali 124 tys. wpisów oznaczonych hasztagiem Zero Waste, jak nazywane jest podejście dążące do maksymalnego ograniczenia opadów produkowanych przez człowieka. Z nich wybrali 500 najpopularniejszych do szczegółowego sprawdzenia.
Idea Zero Waste opiera się na kilku hasłach czy regułach, ustawionych w nieprzypadkowej kolejności. Pierwsza to "odmawiaj" - które zaleca unikanie używania produktów, które są kłopotliwe w późniejszym przetwarzaniu. Przykład? Zamiast jednorazowych kubeczków z plastiku i papieru, które są problematycznym odpadem, weź do kawiarni swój kubek. Kolejna zasada to "redukuj", czyli ograniczaj liczbę kupowanych produktów, gdy jest to możliwe.
Za nimi w kolejności jest "używaj ponownie", co może dotyczyć nie tylko wielokrotnego wykorzystania, ale też dawania przedmiotom nowego życia, czasem w zupełnie innym zastosowaniu. Dopiero za nimi jest "recyklinguj". Ponowne przetworzenie wymaga dodatkowej energii, dlatego tę zasadę stosujemy do przedmiotów, których nie da się ograniczyć ani wykorzystać ponownie. Ostatnie hasło to "kompostuj" - dotyczy produktów, które rozkładają się organicznie, bez szkody dla środowiska.
To pokazuje, że największy nacisk powinniśmy kłaść na ograniczenie tego, ile śmieci produkujemy (np. picie kranówki zamiast wody butelkowanej), a dopiero gdy jest to nie do uniknięcia (np. nie mamy dostępu do czystej wody), stawiać na recykling zużytego opakowania. Jednak nie taki obraz płynie z analizy tego, co na temat Zero Waste piszą ludzie w sieci.
- Do najważniejszego aspektu, a zatem unikania używania produktów, które potem trudno recyklingować albo których dystrybucja i wprowadzenie w ponowny obieg wymaga dużych emisji dwutlenku węgla, odnosi się tylko 3,3 proc. tweetów. Najwięcej, 35,1 proc., dotyczy tego, aby znajdować nowe zastosowanie dla rzeczy, które już mamy - mówi ekspert w zakresie społeczeństwa sieciowego, prof. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego. Z analizy wynika, że pisząc o idei ograniczania odpadów skupiamy się tylko na wybranych aspektach - i to wcale nie tych najważniejszych.
- Niebezpieczne przemieszanie dobrych chęci z niewiedzą prowadzi do złych wyborów. Samo uczestnictwo ludzi w internetowych rozmowach i zainteresowanie ochroną środowiska jest pozytywnym przejawem. Niestety obserwujemy w tych dyskusjach brak wiedzy o tym, czym faktycznie jest Zero Waste
- ocenia współautor analizy, Grzegorz Ganczewski. Ponieważ najwięcej mówi się o takich działaniach, które wcale nie dają najlepszych efektów, to rzeczywisty wpływ na poprawę ochrony ludzi i środowiska może być niewystarczający.
Za pozytywny wniosek można uznać to, że widzimy, gdzie leży problem. Analiza wykazała, że zdecydowana większość wpisów odnoszących się do plastiku miała negatywny charakter.
- To potwierdza, że społeczeństwo postrzega tworzywa sztuczne jako poważny problem środowiskowy. A recykling plastikowych opakowań mógłby pomóc w ograniczeniu złego wpływu na środowisko - ocenia prof. Jemielniak.
Przeważająco pozytywne były wpisy związane z odpadami z kategorii szkło i metal, a emocje dot. papieru i bio-tworzyw są mieszane. Jednak rzeczywistość nie jest taka prosta, bo np. szkło z jednej strony bardzo dobrze nadaje się do recyklingu, a z drugiej - ze względu na jego wagę i zużycie energii - wiąże się ze znaczącą emisją gazów cieplarnianych.
Badacze widzą potencjał w dużym zainteresowaniu, jakie budzi idea ograniczenia produkcji szkodliwych śmieci. Jednak wyraźnie potrzebna jest edukacja ekologiczna, bo wiedza na temat rozwiązań wciąż kuleje. Liczą na to, że wyniki analizy przydadzą się organizacjom działającym na tym polu, a także firmom, które pracują nad ograniczeniem produkcji odpadów.
Badanie może pokazywać także, że w kwestii ograniczenia problemu plastiku nie można opierać się jedynie na indywidualnych wyborach i potrzebne są systemowe rozwiązania.
Polskie władze, z prawie dwuletnim opóźnieniem, pracują nad przepisami wdrażającymi dyrektywę Unii Europejskiej ws. jednorazowego plastiku. Kiedy przepisy wejdą w życie, nie będzie można wprowadzać do obrotu takich produktów, jak plastikowe patyczki higieniczne (wyjątkiem będą wyroby stosowane w medycynie), jednorazowych widelców, noży, łyżek, pałeczek i talerzy, jednorazowych słomek i mieszadełek do napojów, a także patyczków mocowanych do balonów. Ustawa została już przyjęta przez Sejm i trafiła do Senatu.