Rosja niszczy też przyrodę Ukrainy. Zatrute rzeki, zaminowane pola, płonące rezerwaty

Rok wojny w Ukrainie to nie tylko cierpienie ludzi, zniszczenie miast i infrastruktury, ale też klęska ekologiczna. Rosyjska inwazja niszczy przyrodę, zagraża chronionym gatunkom, zatruwa wodę i glebę i odpowiada za tyle gazów cieplarnianych, co emituje cała Holandia.

Wycieki paliwa, zniszczone lasy, zatrute rzeki, zaminowane pola, pożary, śmieci - to niektóre ze zniszczeń środowiskowych, jakie Rosja zadaje Ukrainie od początku inwazji 24 lutego 2022 roku (a wcześniej w Donbasie). Wojna zostawia swój ślad także na przyrodzie. A to pośrednio przekłada się także na cierpienie ludzi - odbierajac możliwość życia w czystym, zdrowym środowisku.

Pokazanie dokładnych skutków rosyjskiej inwazji na środowisko jest trudne m.in. ze względu na skalę i złożoność. Jednak ukraińskie Ministerstwo Ochrony Środowiska stworzyło specjalną stronę, która podsumowuje niektóre skutki rosyjskiej inwazji. To tysiące incydentów dotyczące milionów hektarów, ze stratami szacowanymi w miliardach złotych.

Zniszczone pojazdy wojskowe to setki tysiące ton niebezpiecznych śmieci, zanieczyszczenie powietrza i nie tylko. Działania wojenne dotknęły setki tysięcy hektarów terenów chronionych i zniszczył połacie lasów. Terytorium Ukrainy zostało usiane minami i niewybuchami, które utrudniają uprawę roli, są zagrożeniem dla zwierząt i ludzi, a także dla środowiska. Paliwo, smary i inne substancje z pojazdów wojskowych dostają się do wód i gleby.

Atak na klimat

Wojna oznacza ogromne, dodatkowe emisje gazów cieplarnianych. Wpływ wojny na globalną zmianę klimatu opisano w raporcie, przy którym pracowali eksperci ukraińskich i międzynarodowych organizacji. Według opublikowanego w listopadzie dokumentu siedem miesięcy wojny oznaczało dodatkowe 97 milionów ton dwutlenku węgla uwolnionego do atmosfery. Zakładając ten sam poziom przez resztę wojny, to ponad 170 milionów w ciągu roku - tyle, ile w ciągu roku emituje cała Holandia. Im dłużej trwa konflikt, tym więcej gazów cieplarnianych trafi do atmosfery.

Szacowana ilość emisji CO2 dotyczy zarówno tych, do których już doszło, jak i skutków wojny w przyszłości. To one odpowiadają za największą część - wg. szacunków odbudowa zniszczonych domów i innej infrastruktury cywilnej (produkcja stali, cementu itd.) spowoduje emisję 48 milionów ton CO2. Drugim źródłem co do wielkości są pożary wywołane ostrzałem - to prawie 1/4 dodatkowych emisji. Pozostałe są związane z sami działaniami zbrojnymi (głównie paliwo w sprzęcie wojskowym) oraz ruchem uchodźców. Wreszcie w zestawieniu ujęto prawie 15 milionów to ekwiwalentu CO2 z gazu ulatniającego się ze zniszczonych rurociągów Nord Stream.

Rosjanie blokowali straż pożarną

Jak pisała ukraińska ekolożka Maryna Romanenko w magazynie "Dzikie Życie", wśród najbardziej dotkniętych obszarów cennej przyrody są rezerwaty i parki narodowe na południu kraju, w tym w rejonie Morza Czarnego. To m.in. Półwysep Kinburnski położony w obwodzie mikołajowskim i chersońskim.

Już na początku inwazji doszło tam do walk, Rosjanie prowadzili ostrzał drugiej strony Dniepru. Dochodziło do pożarów. A - jak opisała Romanenko - "rosyjscy żołnierze nie przepuszczali straży leśnej oraz że nie pozwoli gasić pożarów nawet wówczas, kiedy zagrażały one pobliskim miejscowościom".

Ekolożka opisała też śmiertelne zagrożenia dla ptaków, w tym gatunków narażonych na wyginięcie. Odnotowano też wiele przypadków śmierci czarnomorskich delfinów i waleni.

Zielona odbudowa

Szansą dla Ukrainy - zarówno pod kątem gospodarki, bezpieczeństwa energetycznego, jak i ochrony klimatu i środowiska - może być zielona odbudowa po wojnie.

Są już pierwsze sygnały, że Ukraińcy chcą iść w tym kierunku. Podczas spotkania w Kijowie z Fransem Timmermansem, wiceszefem Komisji Europejskiej ds. Zielonego Ładu, prezydent Wołodymyr Zełenski mówił o "nacisku na zielone projekty" w czasie powojennej odbudowy. Zadeklarował, że Ukraina jest gotowa stać się europejskim centrum zielonej energii - opisywał portal

Zełenski powiedział, że "Ukraina wygra wojnę, ale Rosja dalej będzie jej sąsiadem", dlatego Europa musi zapewnić sobie niezależność energetyczną od Rosji. Jako drogę do tego widzi "zielone źródła energii". Dotychczasowe propozycje planów odbudowy zakładają dziesiątki miliardów dolarów inwestycji w energię odnawialną. Źródła energii takie jak farmy wiatrowe czy słoneczne mają dodatkowy aspekt ważny dla bezpieczeństwa energetycznego - w przeciwieństwie np. do wielkich elektrowni atomowych czy na gaz/węgiel, mają rozproszony charakter. Zajmując czy niszcząc linie wysokiego napięcia z jednej dużej elektrowni można odciąć miliony od prądu, jednak kiedy produkcja jest rozłożona na cały kraj - jest to o wiele trudniejsze. 

Według organizacji GLOBSEC Ukraina ma m.in. ogromny potencjał produkcji energii z biomasy, np. z pozostałości po uprawach słonecznika czy zbóż. Inny potencjalnym rozwiązaniem jest łączenie upraw z elektrowniami słonecznymi. Kraj ma także ogromne tereny, na których mogłyby powstać farmy wiatrowe na lądzie, a kolejne - na Morzu Czarnym. Zdaniem GLOBSEC Ukraina może także zachęcać inne kraje regionu do szybszej transformacji energetycznej i dostarczać okazji do współpracy na tym polu.

Jednak teraz wiele tych planów stoi pod znakiem zapytania - nikt nie wie, jak dalej potoczy się wojna i kiedy można spodziewać się jej końca. Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych w Waszyngtonie w swojej analizie zwróciło uwagę, że największy potencjał rozwoju energii odnawialnej ma wiele obszarów, które znajdują się teraz pod rosyjską okupacją. Ponadto żeby możliwe były inwestycje w zieloną energię, konieczny będzie gigantyczny wysiłek odbudowy infrastuktury : dróg, mostów, sieci energetycznych. Co więcej, w wyniku konfliktu wiele dotychczasowych instalacji zostało zniszczonych.

Więcej o: