- Żyjemy w czasie, który może wydawać się końcem ery obfitości na świecie. (...) Ten moment jest kształtowany przez serię kryzysów, jeden poważniejszy od drugiego. Wolność ma swoją cenę - mówił w niedawnym wystąpieniu prezydent Francji. Słowa Emmanuela Macrona odczytano jako początek przygotowywania obywateli na trudną zimę.
Francja, podobnie jak reszta Europy, mierzy się z kryzysem energetycznym. Chociaż zapasy gazu na poziomie UE sięgają już 80 proc. - tym samym osiągnięto wyznaczony cel przed czasem - to bezpieczeństwo na zimę nie jest pewne. Możemy za to być pewni tego, że za ciepło i energię słono zapłacimy. To, jak będzie kształtował się kryzys, zależy teraz od pogody - na którą nie mamy wpływu - oraz tego, jak bardzo będziemy oszczędzać.
Europejskie rządy mówią o kryzysie i zachęcają na różne sposoby obywateli i biznesy do oszczędzania. Tymczasem polskie władze starają się zapewnić dopłaty i dodatki do kosztów energii, ale nie mówią o tym, że oszczędzanie jest także konieczne. Polska wręcz sprzeciwiała się unijnemu pomysłowi wyznaczenia obligatoryjnego celu oszczędności gazu.
Poza słowami takimi jak te Macrona, niektóre europejskie rządy wprowadzają konkretne rozwiązania, które mają pomóc oszczędzać. Mniejsze zużycie paliw po pierwsze ma zapewnić, że starczy ich na zimę, a po drugie - zmniejszyć koszty ponoszone przez ludzi i firmy.
W Niemczech od początku września wszedł w życie pakiet rozwiązań dot. oszczędności. Rząd wezwał obywateli do zmniejszenia zużycia we własnym zakresie, gdzie tylko to możliwe. Namawia do tego w szeroko zakrojonej kampanii społecznej. Jednak rząd podkreśla, że największy nacisk kładzie na działania po stronie państwa, by "było ono wzorem zachowania i wyznaczało kierunek praktycznych i wykonalnych kroków". Lista - opisuje serwis cleanenergywire.org - jest długa. Kilka przykładów: minimalna temperatura w biurach obniżona z 20 do 19 stopni; brak ogrzewania hal czy holów budynków publicznych (chyba, że to zagrożenie dla zdrowia); wyłącznie oświetlenia zabytków. Poza tym dostawcy energii i właściciele budynków będą musieli powiadomić mieszkańców o przewidywanym wzroście rachunków oraz możliwościach oszczędzania.
Hiszpania przyjęła ustawę o oszczędności energii jeszcze w sierpniu i - jak informuje Reuters - wg. władz w pierwszym tygodniu funkcjonowania obniżono zużycie energii o 6 proc. Z drugiej strony susza zaszkodziła produkcji energii z elektrowni wodnych, więc mimo oszczędności - zużycie gazu wzrosło. Nałożono ograniczenia na korzystanie zarówno z klimatyzacji, jak i ogrzewania w sklepach, biurach, kinach itd. W klimatyzowanych budynkach trzeba zainstalować automatycznie zamykane drzwi, a sklepy muszą wyłączać oświetlenie wystawy po godz. 22. Gospodarstwa domowe nie mają sztywnych ograniczeń, ale władze zachęcają do oszczędności.
Emmanuel Macron zapowiedział we Francji "plan wstrzemięźliwości". Ma dotyczyć także ograniczeń dot. klimatyzacji czy iluminacji budynków.
W Polsce tego nie widzimy. Nie ma też rządowych wytycznych czy rekomendacji - nie wspominając o nakazach - dotyczących oszczędności. Ani dla firm, ani dla gospodarstw domowych. Jak pisze Piotr Maciążek w portalu strefainwestorow.pl, polski rząd "podejmuje jedynie działania reaktywne", a nie wyprzedzające: "Nikt nie ogłasza oficjalnych planów dotyczących zmniejszenia konsumpcji energii czy paliw, ani listy podmiotów, które w pierwszej kolejności mogłyby dotknąć ograniczenia".
Rząd nie wzywa do oszczędności, tylko albo uspokaja, albp próbuje zasypać problem pieniędzmi. - Nie rozumiem, dlaczego rząd nie proponuje programu oszczędności. Możemy zgadywać, że politycy obawiają się negatywnej reakcji obywateli na wszelkie ograniczenia - powiedziała nam dr Sonia Buchholtz z Forum Energii. Zwróciła uwagę, że rządowe dodatki nie są rozsądnym sposobem wydawania środków publicznych. - Jeśli wszystkim dajemy 3000 zł na zakup węgla, ale nie gwarantujemy jego dostępności, to jasne, że to podbije cenę. Najłatwiej dystrybuować pieniądze. Ale dużo bardziej przydałoby się zapewnienie usług: audytów energetycznych, termomodernizacji - powiedziała. Dlatego Forum Energii opublikowało w tym tygodniu własny raport - i poradnik - dotyczący tego, co można zrobić, aby obniżyć opłaty.
W analizie Forum Energii podkreślono, że kryzys energetyczny utrzyma się dłużej niż tylko przez najbliższą zimę, ale to ona będzie dla nas "okresem próby". Długofalowo "jedynie skuteczne ocieplanie budynków i elektryfikacja wraz z rozwojem źródeł odnawialnych będą skuteczną bronią na wojnie energetycznej – bo pozwolą ograniczyć zużycie energii oraz pozwolą zmniejszyć uzależnienie od paliw kopalnych". To wymaga działań systemowych i wsparcia państwa.
Jak wyjaśniła dr Buchholtz, polskie domy to zazwyczaj wampiry energetyczne. I najlepszym rozwiązaniem wobec kryzysu jest masowa termomodernizacja. Ale to jest zadanie na lata lub dekady, a nie jeden sezon. Z drugiej strony nie oferując na teraz żadnej pomocy gospodarstwom domowym, skazujemy ludzi na wysokie rachunki - podkreśliła. W krótkim terminie nasze możliwości są ograniczone - ale to nie znaczy, że ich nie mamy. Eksperci opisali 30 konkretnych działań, które możemy podjąć, by oszczędzać energię.
- Szukaliśmy działań, które są w zasięgu finansów i możliwości gospodarstw domowych. I takich konkretów jest bardzo wiele. To w większości działania tanie lub darmowe, szybkie do wykonania. Dla przeciętnego domu 80 proc. wydatków na energie to ciepło. Więc tam przede wszystkim trzeba szukać oszczędności - stwierdziła ekspertka.
Pierwszy przystanek: kaloryfer. - Jeśli mamy termostaty grzejnikowe, to już możemy regulować temperaturę. Warto wiedzieć, że nie w każdym pokoju potrzebna jest taka sama temperatura. W kuchni nagrzewa się, gdy gotujemy, a np. w sypialni może być chłodniej niż w pokoju dziennym - stwierdziła.
Elektryczność to mniejsza część kosztów, ale i tu jest pole do oszczędzania. - W ramach oszczędności energii elektrycznej jednym z rozwiązań jest wymiana starej lodówki. To jedno z niewielu urządzeń, które pracują 24 godziny na dobę - powiedziała dr Buchholtz i dodała: - Wymiana żarówek na nowoczesne LED-owe - jeśli mamy ich w domu 20 - może przynieść oszczędność nawet 1400 zł oszczędności w skali roku.
W poradniku wzięto pod uwagę działania darmowe, wymagające mniejszej lub większej inwestycji; łatwe do wykonania samemu lub takie, które muszą zrobić specjaliści.
- Niektóre nie wymagają żadnych środków ani rezygnowania z czegokolwiek. Na przykład usunięcie przedmiotów, które zakrywają grzejniki. Albo wyłączanie grzejników, gdy wietrzymy mieszkanie. Inne rzeczy - np. przeglądy instalacji - wymagają inwestycji. Czasem na własną rękę można uszczelnić okna czy drzwi. Nie każde rozwiązanie jest dla każdego. Mieszkamy w różnych miejscach, mamy różne potrzeby. Dla kogoś zrezygnowanie z kąpieli w wannie na rzecz prysznica będzie nie do przejścia. Ale są inne możliwości oszczędzania energii.
Indywidualne działania przekładają się na oszczędności w skali kraju. To może nie tylko przynieść indywidualne oszczędności, ale być kluczowe z punktu widzenia bezpieczeństwa, jeśli zima byłaby ostra i pojawiłaby się groźba braku paliw. Ma to jednocześnie korzystny efekt z punktu widzenia walki ze zmianami klimatu. Każda poprawa efektywności i zmniejszenie zużycia paliw to nie tylko mniejsze rachunki, ale i niższe emisje CO2.
Proponowane modernizacje - jak wyliczono - pozwolą ograniczyć zużycie energii o ok. 36-60 proc. w typowych dla Polski domach. Gdyby objął on ok. jedną czwartą domów w kraju, można byłoby zredukować krajowe zapotrzebowanie na energię końcową w cieple o blisko 10 proc. A to tysiące ton węgla i metrów sześciennych gazu mniej. Ekspertka podkreśliła, że jest wiele rządowych programów, które zapewniają wsparcie w termomodernizacji. - Wśród nich są takie, z których można skorzystać jeszcze przed początkiem tego sezonu grzewczego (np. Czyste Powietrze Plus, Stop Smog, Ciepłe Mieszkanie). Są także różne formy wsparcia finansowego. Jednym z celów naszego raportu jest uświadomienie, jakie są te możliwości, bo nie wszyscy o tym wiedzą - stwierdziła.
Polacy - przynajmniej wg deklaracji - oszczędzać nie planują. W sondażu United Surveys dla DGP i RMF z początku sierpnia prawie 2/3 osób powiedziało, że nie zamierza zmniejszyć zużycia energii.
- Mogłyby powstać szerokie programy informujące i zachęcające do oszczędzania. Ale to zadanie dla państwa, a nie organizacji pozarządowych. Rząd powinien to robić - a tak naprawdę to powinien był to robić od marca - stwierdziła ekspertka Forum Energii
Wg sondażu najmniej skłonnych do oszczędzania energii jest wśród osób w wieku 18-29 lat (17 proc.) oraz w wieku powyżej 70 lat (30 proc.) Spośród mniejszości, która chce oszczędzać, najwięcej - ponad połowa - obniży temperaturę w mieszkaniu w okresie grzewczym. Na kolejnych miejscach jest gaszenie niepotrzebnego oświetlenia oraz ograniczenia korzystania z urządzeń elektrycznych. 4,5 proc. chce kupić bardziej energooszczędne urządzenia, a tylko ok. 3 proc. ociepli mieszkanie lub zmieni źródło ogrzewania.
- Dlaczego wielu ludzi deklaruje, że nie zmniejszy zużycia energii? Nikt nie czuje się komfortowo z myślą, że musi sobie czegoś odmawiać. Ciepła nie da się niczym zastąpić i ta niechęć jest zrozumiała. To pozbawianie nas czegoś, co uważaliśmy za standard. Ale kiedy przyjedzie sezon i zobaczymy, jak szybko znika węgiel lub jakie są opłaty, to będzie widać, że oszczędzanie to konieczność - oceniła dr Buchholtz i dodała:
-Samo mówienie, że musimy "zaciskać pasa" - bez dawania konkretów - może powodować opór. Dlatego dajemy konkrety i cały pakiet możliwych działań
Tym, co może wymusić oszczędności, są wysokie ceny. Szczególnie dotykają one niektórych biznesów. Według prognoz zużycie gazu w Polsce spadnie w tym roku o 2 mld metrów sześciennych w porównaniu z ubiegłym rokiem - czyli do poziomu 18 mld. Powodem są wysokie ceny.
- Warto pokazywać, że to oszczędzanie to pozytywny wybór. Większość działań nie obniża w żaden sposób naszego komfortu, a ogranicza koszty. W skali kraju to kwestia bezpieczeństwa energetycznego, ale na indywidualnym poziomie to po prostu zdrowy rozsądek. Nośniki energii podrożały 40 proc. w skali roku. Nieliczni tego nie odczują