Mimo zakazu wydobycia Rosja przeszukuje Antarktydę w poszukiwaniu ogromnych złóż paliw kopalnych

Rosyjska ekspedycja badawcza twierdzi, że znalazła oszałamiające 500 miliardów baryłek ropy i gazu pod zagrożonymi z powodu zmian klimatu wodami Oceanu Antarktycznego. Wykorzystanie tych rezerw nie tylko utrudniłoby globalne wysiłki na rzecz walki z kryzysem klimatycznym. Znana z lekceważenia globalnych porozumień Rosja mogłaby zniszczyć trwający od dziesięcioleci status ochronny ostatniego nieeksploatowanego obszaru Ziemi - Antarktydy.

Ten artykuł ukazał się pierwotnie w "Daily Maverick" i republikujemy go w ramach Covering Climate Now, globalnej inicjatywy współpracy dziennikarskiej na rzecz lepszego relacjonowania kryzysu klimatycznego. 

Pod Oceanem Południowym, którego ocieplające się wody otaczają topniejącą Antarktydę, znajdują się ogromne złoża ropy naftowej - informują kolejne źródła kremlowskie.

Pomimo zakazu wydobycia na Antarktydzie z 1998 r. - ratyfikowanego przez Rosję i 28 innych państw - niektóre z tak zwanych "łupów" na celowniku Kremla znajdują się w dużych obszarach osadów morskich u wybrzeży Antarktydy Wschodniej, w sektorze Oceanu Indyjskiego.

Ten rzekomy łup ma obejmować - katastrofalne dla klimatu - zasobów węglowodorów przekładające się na 500 miliardów baryłek paliw. Taka informacja znalazła się w sensacyjnym oświadczeniu wydanym przez rosyjski holding geologiczny Rosgeo.

Oświadczenie, wydane w lutym 2020 roku w porcie w Kapsztadzie - który jest bramą Antarktydy - nie wywołało entuzjazmu w mediach przepełnionych informacjami o pandemii. Nie podano, ile z tych zasobów można wydobyć. 500 miliardów baryłek przewyższyłoby około 15-krotnie roczne zużycie ropy naftowej na świecie, wynoszące 35 miliardów baryłek.

Rosja szukała surowców mimo zakazu

Rosgeo bez ogródek ujawniło, że celem badań sejsmicznych w 2020 roku była "ocena perspektyw roponośnych i gazonośnych szelfu antarktycznego". Główny geolog Siergiej Kozłow przewidywał, że dane, które pojawią się po pracach w 2019 roku, "pozwolą znacznie sprecyzować nasze oczekiwania".

Jednak - wbrew doniesieniom mediów, że w latach 2019 i 2020 Rosja po raz pierwszy od lat 90. ubiegłego wieku podjęła próby oszacowania ilości węglowodorów w Antarktyce - prawda wydaje się bardziej ponura. Śledztwo Daily Maverick dot. dokumentów państwowych wykazało, że Rosja nie zaprzestała poszukiwań ropy naftowej, gazu ziemnego i innych minerałów na Dalekim Południu od czasu wejścia w życie zakazu wydobycia z końca lat 90. na mocy Protokołu Madryckiego do Układu Antarktycznego (a konkretnie rozdziału dotyczącego ochrony środowiska, który reguluje ten zakaz).

W czasie australijskiego lata 2021/22 roku rosyjska firma poszukiwawcza po raz kolejny popłynęła na południe z deklarowaną przez Kreml misją zgromadzenia "podstawowej wiedzy" na temat "potencjału zasobów mineralnych Antarktyki".

Według raportu firmy za rok 2021, jej najbliższe działania w pierwszym kwartale bieżącego roku będą polegały na zbadaniu Morza Weddella w Zachodniej Antarktyce. Tam w tym sezonie odnaleziono wrak zatopionego statku Endurance Ernesta Shackletona. Także tam od 2016 roku nie udało się wyznaczyć morskich obszarów chronionych, głównie z powodu sprzeciwu Chin i Rosji.

Tą firmą poszukiwawczą jest Polar Marine Geosurvey Expedition (PMGE) z siedzibą w Sankt Petersburgu, sprywatyzowana spółka zależna państwowego Rosgeo - największego rosyjskiego holdingu zajmującego się poszukiwaniem minerałów.

W najnowszych dostępnych dziennikach (z lutego) rosyjski Instytut Badań Arktycznych i Antarktycznych (AARI)  potwierdza, że latem 2021/22 r. przeprowadzono badania sejsmiczne na kontynentalnej Antarktydzie Wschodniej oraz z pokładu rosyjskiego statku sejsmicznego "Akademik Łogaczow".

54 państwa, które od 23 maja obradują w Berlinie, na pierwszym od początku pandemii dorocznym spotkaniu na żywo, chcą zachować wrażliwy ekologicznie region poniżej 60. równoleżnika dla działań pokojowych, zwłaszcza turystyki i nauki. Rosja i Stany Zjednoczone, które są wśród założycieli Układu Antarktycznego, zastrzegają sobie prawo do roszczeń wobec całego kontynentu w dowolnym momencie. Jednak jak na razie zakaz skutecznie zapobiega wydobywaniu tam surowców.

Dzięki temu środowisko lodowców i oceanu, prawie pięć razy większe od Australii, nie należy do nikogo. Jest to ostatni nieeksploatowany obszar Ziemi.

Jednak polityka państwa rosyjskiego sugeruje, że plany Kremla dotyczące tego niegościnnego środowiska - najzimniejszego i najbardziej burzliwego rezerwatu przyrody na naszej planecie - mogą naruszać mandat naukowy Protokołu Madryckiego. Wiele organów podległych Kremlowi wydaje się przedstawia to samo stanowisko, które jest zgodne z założeniami państwowej geopolityki. Jak powiedział nam jeden z ważnych rosyjskich analityków, który nie został upoważniony do publicznych wypowiedzi: - Wszystko jest zaaprobowane przez górę, dopóki Kreml nie powie 'niet'.

Interesy geopolityczne

Najważniejszym dokumentem państwowym dotyczącym Antarktyki jest Wizja Rosji dla Białego Kontynentu i jego okolic do 2030 r. Zgodnie z opublikowanym w 2021 r. planem działania, głównym celem jest zbadanie "struktury geologicznej i minerałów" tego regionu drogą lądową, powietrzną i morską.

Za wykonanie tych poleceń odpowiedzialne są podmioty państwowe: Rosgeo; AARI - rosyjski operator badań polarnych; agencja wodno-środowiskowa Roshydromet; oraz agencja surowców mineralnych Rosnedra.

Aby jeszcze silnej zabezpieczyć interesy geopolityczne, także kremlowski program "Odtwarzanie i wykorzystanie zasobów naturalnych" kładzie nacisk na wykorzystanie danych geologicznych z Antarktyki. Programem o budżecie 660 mld rubli (10 mld USD) do 2024 roku kieruje ministerstwo zasobów naturalnych. Na liście uczestników programu znajduje się co najmniej siedem organów państwowych.

W ciągu 16 lat, od 2006 do 2022 roku, rosyjskie badania prowadzone na zlecenie państwa były wiązane z komercyjnymi rozważaniami dotyczącymi "potencjału surowcowego" Antarktydy, często mówi się o "obiecujących" polach naftowych na dnie morskim.

Pomimo zakazu z 1998 roku, Kreml prowadził działania związane z surowcami już od początku lat 2000. W ocenie oddziaływania na środowisko przeprowadzonej w 2001 roku przez państwową Rosyjską Ekspedycję Antarktyczną - której celem jest teoretycznie zapobieganie szkodom, a nie niszczenie środowiska - zezwolono na coroczne badania oceanu pod kątem "perspektywach roponośnych". Badania są prowadzone z Kapsztadu, który jest rosyjską bramą na Dalekie Południe. Południowoafrykańskie instytucje antarktyczne i środowiskowe nie odpowiedziały na wielokrotne prośby o komentarz.

W momencie publikacji tego artykułu, na stronie internetowej firmy poszukiwawczej dostępny był również obszerny spis minerałów kontynentalnych Antarktydy, w większości w języku rosyjskim.

Opisano tam 2,5 mln km kwadratowych "w odsłoniętych regionach górskich przybrzeżnej części Antarktydy" od strony Oceanu Indyjskiego. Wymieniają "ślady" złota, diamentów, miedzi, niklu, węgla, rudy żelaza, molibdenu, a nawet uranu.

Wyrażono uznanie dla geologów spółki za to, że zrobili wiele, aby ocenić potencjalne zasoby, takie jak tak zwane "surowce" Wzgórz Larsemanna - skarbiec rzadkich minerałów, który jest stosunkowo łatwy do zbadania, ponieważ obszar ten jest w większości wolny od lodu. Ta oaza bogata w jeziora została przedstawiona w rosyjskim raporcie dotyczącym Antarktyki z 2001 r. jako jeden z "najbardziej obiecujących obszarów" występowania "surowców mineralnych i węglowodorowych" w Antarktyce Wschodniej.

Co roku w latach 2007-2017 rosyjska firma informowała o podejmowaniu działań na tym właśnie obszarze - gdzie Rosja utrzymuje kluczową stację logistyczną i badawczą Progress - w celu oceny jego "potencjału zasobów mineralnych".

Zaś w głębi Antarktydy Wschodniej objęty sankcjami z powodu wojny oligarcha Leonid Michelson, sprzymierzony z Putinem prezes giganta gazowego Novatek, obiecał wyłożyć 4 mld rubli na budowę nowej, flagowej rosyjskiej stacji badawczej Wostok - ale "tylko w celach filantropijnych", twierdzą rosyjskie media. Nowe moduły dla tej stacji popłynęły w październiku przez Kapsztad.

Antarktyda to "potencjalna rezerwa dla wydobycia surowców mineralnych przez przyszłe pokolenia ludzkości" - czytamy w raporcie firmy PMGE z 2015 r. W raporcie z 2017 r. przyznano, że rosyjskie poszukiwania surowców mineralnych mają charakter "geopolityczny". To "gwarantuje pełny udział Rosji w każdej formie możliwego przyszłego rozwoju zasobów mineralnych Antarktyki". Dlatego też "Federacja Rosyjska otrzymuje informacje na temat potencjału mineralnego" tego kontynentu oraz "potencjału złóż ropy naftowej i gazu ziemnego".

Rosyjskie ministerstwa zasobów naturalnych i spraw zagranicznych nie odpowiedziały na wielokrotne prośby o komentarz. Rosgeo, odpowiadając w imieniu własnym i PMGE, stwierdziło, że jego działalność na Antarktydzie ma charakter "wyłącznie naukowy" - "bez wykraczania poza standardowe granice geologii niekomercyjnej". Firma "w żaden sposób nie angażuje się w poszukiwanie i eksploatację zasobów mineralnych Antarktyki".

Kiedy wskazano na raport PMGE z końca kwietnia, w którym firma twierdziła, że zbiera dane na temat "potencjału zasobów mineralnych" Antarktydy, Rosgeo powiedziało nam: "Zgodzicie się Państwo, że nielogiczne byłoby wyłączenie węglowodorów z rozważań (...), biorąc pod uwagę, że są one naturalnym składnikiem środowiska geologicznego".

Dyrektor zarządzający PMGE Paweł Lunew powiedział, że prace geologiczne i geofizyczne prowadzone przez firmę "nie różnią się od prac prowadzonych przez innych członków" podpisanych pod paktem antarktycznym. W okresie letnim 2021/22, jak powiedział, prace firmy dotyczyły "procesów lodowcowych, dynamiki i ewolucji pokrywy lodowej oraz etapów zlodowacenia antarktycznego".

[...]

Wojna może przybliżyć perspektywę wydobycia na Antarktydzie

- W Oceanie Południowym znajdują się bardzo duże rezerwy - potwierdził w anonimowo ekspert ds. klimatu Antarktydy - Znajomy badacz pracował na szelfie lodowym, wiercił rdzenie osadów w celu badań klimatu. Było to dla nich bardzo kłopotliwe. Ciągle natrafiali na ropę. Oznaczało to utratę rdzenia i mnóstwo czasu i wysiłku, aby uszczelnić otwór.

Pod wpływem wydarzeń takich jak wojna Rosji z Ukrainą, wyższe ceny ropy naftowej mogą sprawić, że wszelkiego rodzaju ryzykowne propozycje staną się bardziej atrakcyjne. Przed wojną Rosja często potwierdzała swoje zobowiązania traktatowe. Od czasu inwazji 24 lutego, łamanie przez Moskwę prawa międzynarodowego, jak Karta Narodów Zjednoczonych, świadczy o tym, że jest ona nieprzewidywalnym graczem.

Aby wydobycie na Antarktydzie stało się bardziej realne, "ceny ropy musiałyby stale przekraczać 150 dolarów za baryłkę" - uważa Elizabeth Buchanan, specjalistka ds. geopolityki polarnej na australijskim Uniwersytecie Deakin i stypendystka Modern War Institute w West Point. Zasugerowała ona, że dla Moskwy w kwestii minerałów antarktycznych może chodzić również o "blokowanie konkurencji rynkowej, gdyby inne państwo wykorzystało te rezerwy ropy i stało się konkurentem energetycznym na arenie światowej".

Tegoroczne niestabilne ceny ropy Brent, które w marcu wzrosły do prawie 130 dolarów za baryłkę z około 80 dolarów w styczniu, przypomniały widmo kryzysu energetycznego z lat 70-tych, kiedy to arabscy członkowie OPEC ukarali państwa zachodnie za wspieranie Izraela. Odczuwalne niedobory stały się podstawą porzuconego później paktu na rzecz wydobycia na Antarktydzie - podpisanego przez 19 państw, w tym kraje europejskie, Chiny, USA i Związek Radziecki - co ostatecznie utorowało drogę do wprowadzenia zakazu.

[...]

Tłumaczenie: Patryk Strzałkowski

embed
Więcej o: