Globalne ocieplenie nie jest pierwszym ze zmartwień w Libanie. Ale pogłębia trwający kryzys

W czasie rozmów z dotkniętymi kryzysem Libańczykami nie pojawia się temat zmian klimatu - to nie one odpowiadają za to, że większość z nich żyje poniżej granicy ubóstwa. Jednak skutki ocieplenia są tam tym bardziej odczuwalne. Bez prądu nie ma jak chłodzić się w coraz gorętsze lato. Pożary niszczą lasy, a niefunkcjonujące państwo nie ma jak sobie z nimi radzić. Ceny jedzenia rosną, a jego lokalna produkcja spada. Zmiany klimatu nie tylko nakładają się, ale potęgują zagrożenia.

Przeczytaj o akcji Zaopiekowani Gazeta.pl oraz Polskiej Centrum Pomocy Międzynarodowej i razem z nami wesprzyj libańskie rodziny

Krajobraz zmienia się bez ostrzeżenia. Jedziemy przez zielony las, mijamy zakręt, nagle robi się czarno. Kontrast jest szczególnie widoczny w pełnym słońcu, w niezwykle ciepły jak na grudzień dzień.  - Tu paliło się w sierpniu. Ogień dotarł bardzo blisko domów, ludzie byli uwięzieni. 

Pas spalonego lasu w górach w regionie Akkar na północy Libanu kończy się równie nagle, co zaczyna. Ten rok był kolejnym, gdy pożarów w różnych częściach kraju było więcej, a sezon pożarowy trwał dłużej. 

Według Issam Fares Institute liczba pożarów w Libanie wzrosła w ciągu ostatnich 15 lat. Jest to związane z jednej strony z działalnością człowieka i zaniedbaniem, co wywołuje pożary, a z drugiej ze zmianami klimatu, które stwarzają coraz bardziej sprzyjające pożarom warunki.

Spalony las w prowincji Akkar w LibanieSpalony las w prowincji Akkar w Libanie Fot. Patryk Strzałkowski

O tym trendzie mówi też Joseph Bechara z Lebanon Reforestation Initiative, libańskiej organizacji pozarządowej, która zajmuje się ochroną lasów, zalesianiem i zapobieganiu pożarom. Jeden z programów LRI polega na wsparciu społeczności w zabezpieczaniu się przed pożarami lasów. - Pokazujemy, jak zmniejszać ryzyko pożarów, a także tłumaczymy, że mimo wszystko te będą się zdarzać i trzeba umieć się zabezpieczyć przed ich skutkami - mówi. 

- Zagrożenie pożarami zdecydowanie rośnie, wydłuża się okres, kiedy pojawia się ogień. Widzimy pożary w listopadzie i nawet w grudniu, co jest bez precedensu - mówi.

Bechara podkreśla, że o ile zmiany klimatu i wzrost temperatur tworzą warunki do pożarów, to przyczyną ich wybuchu na najczęściej są ludzie. Albo przez celowe działanie, albo przez lekkomyślność. - Ludzie wywołują pożary z kilku powodów. Czasem chcą "oczyścić" działkę z drzew, by zbudować dom lub drogę i - zamiast przechodzić przez procedury - podpalają je. Drugi powód to chęć zniszczenia znaków szczególnych - drzew, głazów - które z braku dokładnych map pokazują granice danej działki, a więc i to, do kogo należy ziemia - mówi. Nieumyślne podpalenia zdarzają się np. gdy ktoś spala gałęzie czy liście i ogień wymyka się spod kontroli, lub przez użycie fajerwerków. - Las koło mojego domu spalił się po tym, jak sąsiedzi odpalili fajerwerki, by świętować ukończenie szkoły przez ich syna. Mimo tego, że sztuczne ognie są nielegalne - dodaje. 

Gorący wschód 

Kraje basenu Morza Śródziemnego są określane jako jeden z - nomen omen - gorących punktów pod względem narażenia na zmiany klimatu. 

Program Środowiskowy ONZ informuje, że region ociepla się o 20 proc. szybciej od globalnej średniej. Skutki tego będą odczuwalne zarówno dla ekosystemów, jak i gospodarek i społeczeństw.

Jednym z największych zagrożeń jest susza. W ciągu najbliższych 30 lat zapotrzebowanie na wodę w regionie może się podwoić, a nawet potroić. Tymczasem zasoby wodne kurczą się, a wzrost temperatury o 2 stopnie Celsjusza może zmniejszyć poziom opadów o nawet 15 proc. Jeśli temperatura wzrośnie jeszcze bardziej, deszczu będzie jeszcze mniej. Susza, ocieplające się morze i inne czynniki sprawią, że zagrożona będzie produkcja żywności, a mieszkańcom może grozić głód.

Skutki zmian klimatu będą - lub już są - bardziej odczuwalne dla mieszkańców państw z mniej rozwiniętą gospodarką. A więc państwa Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu mogą ucierpieć bardziej niż kraje południa Europy.

Według raportu libańskiego ministerstwa środowiska zmiany klimatu stwarzają dla kraju liczne pośrednie i bezpośrednie zagrożenia. Częstsze mogą być nie tylko susze, ale też ekstremalne zjawiska pogodowe, jak burze i ulewy. Te będą prowadzić do powodzi. 

Zmiany klimatu potęgują zagrożenia

Pożary to problem, który wraz ze zmianami klimatu narasta w wielu częściach świata. W Libanie nakłada się on na zapaść gospodarczą. Drastycznym przykładem skutków tego była sytuacja z 2019 roku, kiedy w trakcie rekordowych pożarów trzy śmigłowce gaśnicze nie mogły brać udziału w akcji, ponieważ nie kupiono do nich części.

Od tego czasu nie udało się ich naprawić. Teraz armia, która pilnie potrzebuje gotówki, chce sprzedać śmigłowce i samoloty gaśnicze. Prawdopodobnie na części i z ogromną stratą, bo na niedziałające od dawna maszyny nie ma kupców, opisywał libański dziennik "L’Orient Today".

Zmiany klimatu i ich skutki nie tylko mogą być kryzysem samym w sobie, ale też czynnikiem, który potęguje istniejące zagrożenia - i odwrotnie. Ich skutki nie są obok istniejących problemów, lecz sprawiają, że te stają się jeszcze gorsze. 

Przez kryzys gospodarczy w Libanie brakuje sprzętu do gaszenia ognia. W konsekwencji skutki pożarów mogą być gorsze. Ponieważ nie ma pieniędzy, prewencja pożarów jest w opłakanym stanie, podobnie jak straż pożarna. - Strażacy z obrony cywilnej mają za mało sprzętu i za mało ludzi. Także armia, która zazwyczaj pomaga w gaszeniu, ma problemy - mówi Bechara i dodaje - strażacy nie mają nawet ubezpieczeń. Jak mogą mogą w takim wypadku wykonywać tę pracę? 

Mieszkańcy półwyspu Jukatan szykują się na nadejście huraganu Delta w czasie pandemii Kryzys klimatyczny nie czeka, tylko potęguje zagrożenia

To tylko jeden przykład. Drugi może już wkrótce być widoczny w prowincji Akkar, gdzie obserwowałem lasy zniszczone pożarami. Przez pogorzelisko wiedzie główna droga, łącząca dwie północne prowincje Libanu. Spalone lasy są dużo bardziej podatne na erozję po ulewnych deszczach - drastyczne przykłady widać w tym roku w Kanadzie. Spływająca woda osłabia grunt i może zniszczyć drogi. Na drodze w Akkarze już widać, że asfalt zaczyna pękać. A jeśli droga zostanie zniszczona, nie wiadomo, kiedy uda się ją naprawić w kraju, w którym na wszystko brakuje pieniędzy.  

Liban. Po pożarze lasu erozja niszczy drogęLiban. Po pożarze lasu erozja niszczy drogę Fot. Patryk Strzałkowski / Gazeta.pl

Kryzys może być też jedną z przyczyn częstszego zaprószania ognia. Przez zapaść gospodarczą w Libanie i 10-krotny wzrost cen paliw ogromnej rzeszy ludzi nie stać na ogrzewanie i zamiast oleju opałowego zaczynają wykorzystywać drewno. Jeśli chodzi o opał na własne potrzeby, często wystarczy zbieranie gałęzi. Ale gdy ktoś chce większą ilość, np. na sprzedaż, czasem celowo podpali las. - Bo myśli, że skoro drzewa są martwe, to może je wyciąć - mówi Bechara.

Drogo, drożej, jeszcze drożej

Kryzys finansowy i zapaść gospodarcza sprawiły, że wartość libańskiej waluty spadła o ponad 90 proc. w ciągu ostatni dwóch lat. Ponadto kraj jest w dużej mierze uzależniony od importu. To sprawia, że ceny wszystkiego - w tym jedzenia - wzrosły kilkukrotnie, czasem nawet więcej. 

Wolniej drożeją tylko produkty uprawiane na miejscu, jak niektóre warzywa i owoce. Ale na obecny kryzys mogą nakładać się skutki zmian klimatu. Według raportu ministerstwa środowiska globalne ocieplenie może zmniejszać produkcję rolną w Libanie. Wzrost temperatury, powodzie, susza, degradacja gleby sprawią, że plonów będzie mniej - a więc i lokalne jedzenie będzie stawać się droższe. Dodatkowe koszty dla społeczeństwa są szacowane na setki milionów dolarów. Raport z 2015 roku prognozował, że wiele z tych skutków będzie odczuwalnych już w roku 2020. Do 2040 roku zbiory pszenicy mogą zmniejszyć się o 16 proc., a kukurydzy o 40. proc. 

Potężnym problemem w Libanie jest sieć elektryczna. Przed wojną domową w latach 1975-1990 Liban rozwijał elektrownie wodne. Ale od tego czasu zaczęły podupadać, a produkcja prądu została oparta o elektrownie na ropę. Jeszcze przed kryzysem z 2019 roku sieć nie była stabilna i dostarczała prąd kilka-kilkanaście godzin na dobę. Ludzie uzupełniali to prądem z prywatnych generatorów. 

Jednak teraz ceny paliwa są 10-krotnie wyższe, a latem tego roku było ono zupełnie niedostępne. Państwowa sieć działa przez jedną-dwie godziny, a niewielu mieszkańców stać już na generatory. 

To wielki problem sam w sobie, ale zmiany klimatu sprawiają, że jest jeszcze groźniejszy. Bez prądu w czasie letnich upałów ludzie są pozbawieni klimatyzacji czy choćby wiatraków. Upał może być groźny dla zdrowia i życia szczególnie u dzieci, osób starszych i przewlekle chorych. Zaś ta ostatnia grupa - znów przez drastyczny wzrost cen - została w dużej mierze pozbawiona dostępu do leków. Kryzys klimatyczny i gospodarczy tworzy zabójczą mieszankę: wystarczy wyobrazić sobie starszą osobę, która jednocześnie nie może kupić tabletek na chorobę serca, a podczas fali upałów nie ma jak się ochłodzić.  

O tym, jak zmiany klimatu są czynnikiem potęgującym kryzysy i zagrożenia, pisała we wrześniu Najat Rochdi, koordynatorka ONZ ds. humanitarnych w Libanie. Stwierdziła, że kryzys klimatyczny zwiększy złożoność licznych kryzysów oraz niepewność niepewność wobec przyszłości u mieszkańców Libanu. Podkreśliła, że konieczne są działania już teraz, a rządzący muszą uznać przystosowanie się do zmian klimatu za jeden priorytetów - razem z budową zrównoważonej gospodarki.

Czy Liban opuszczają migranci klimatyczni?

W kontekście zmian klimatu wiele mówi się o tym, jak mogą powodować masową migrację. Szacunki dotyczące tego, ile osób może w być zmuszonych opuścić dom przez kryzys klimatyczny wahają się od dziesiątek milionów po miliardy. Ta rozbieżność wynika po pierwsze z tego, że przyszłość wciąż się waży i od naszych działań zależy, jak bardzo wzrośnie temperatura planety, wraz z wszelkimi konsekwencjami, a po drugie z tego, że o ile nauka przewiduje trendy zmian klimatu, o wiele trudniej przewidzieć, jak zareagują na nie ludzie.

Przykład Libanu pokazuje, że czasem trudno mówić o migracji klimatycznej, czy tym bardziej uchodźcach klimatycznych. Według niedawnego badania 63 proc. ludzi w Libanie rozważa opuszczenie kraju. Jednak ci, z którymi rozmawiałem, nie mówili o klimacie: zapaść gospodarcza wpędziła ich w ubóstwo i najbardziej uderzał ich brak jedzenia, chłód zimą, zbyt drogie leki oraz to, że nie mają nadziei na poprawę.

Jednocześnie skutki zmian klimatu mogą być dodatkowym czynnikiem: pożary niszczące uprawy czy zagrażające życiu lub zdrowiu; upały nie do zniesienia bez klimatyzacji, której nie ma bez prądu; brak dostępu do ochrony zdrowia, gdy to jest jeszcze bardziej zagrożone przez zmiany klimatu. Liban nawet po zakończeniu kryzysu będzie potrzebował wielu lat, by podnieść się z jego skutków. Jednocześnie by przystosować do zmieniających warunków, potrzebne są szybkie działania i potężne inwestycje - na które trudno liczyć w bankrutującym państwie. 

Nawet jeśli dla większości chcących opuścić Liban zmiany klimatu nie są głównym powodem, to z pewnością mogą utwierdzić w tej decyzji.

Więcej o: