Śmieci niszczą, trują i zabijają. Recykling jest konieczny, ale sam nas nie uratuje

Co roku wyrzucamy więcej śmieci, niż sami ważymy. Na razie w tych śmieciach nie toniemy, ale problem długo był spychany do innych części świata. Tyle, że wiele państw nie chce już być śmietniskami Zachodu. Musimy sami poradzić sobie z recyklingiem śmieci, by rozwiązać problem, a przede wszystkim zmienić myślenie o odpadach.

Dziś Piątek dla Klimatu - jak co tydzień w Gazeta.pl i Next.gazeta.pl piszemy na temat związany z trwającym kryzysem klimatycznym.

Wzgórze Moravia w Medellin w Kolumbii z daleka wygląda jak zwyczajny park. Wystarczy jednak podejść bliżej, by dostrzec, co kryje się pod spodem. Spod trawników wyzierają kawałki folii, fragmenty szkła, resztki opakowań. To dawne wysypisko śmieci, przez pewien czas zamieszkane przez skrajnie ubogą społeczność. Katastrofalnej sytuacji w końcu udało się zaradzić, część mieszkańców przesiedlono, rozbrojono tykająca bombę ekologiczną i zamieniono wysypisko na zielony park.

Nie wszędzie sytuacja wysypisk śmieci jest tak ekstremalna, ale też zamiana hałdy odpadów na park nie jest uniwersalnym rozwiązaniem. A problem nie dotyczy tylko państw rozwijających się.

Co roku każdy mieszkaniec Polski produkuje kilkukrotnie więcej śmieci, niż sam waży - a wciąż jesteśmy poniżej europejskiej średniej. W sumie zbiera się u nas w roku 12 mln ton odpadów komunalnych. Do tego dochodzą te, które nie są zbierane, tylko wyrzucane nielegalnie oraz ogromna ilość odpadów przemysłowych. Wg Banku Światowego co roku powstają 2 miliardy ton odpadów komunalnych i - wg ostrożnych szacunków - co najmniej 1/3 z nich nie jest składowana lub przetwarzana w sposób bezpieczny dla środowiska.  

Większości śmieci w żaden sposób nie przetwarzamy. W "lepszym" wypadku usypujemy góry wysypisk, które rosną i rosną, a od czasu do czasu płoną i wysyłają w powietrze trujący dym. W gorszym - odpady trafiają do naturalnych ekosystemów, zatruwają wodę i ziemię, zabiją zwierzęta. Częściowo wracają też do nas - mikroplastik stał się tak powszechnym zanieczyszczeniem, że codziennie zjadamy go nawet 5 g, czyli tyle, ile waży karta kredytowa. Skutki pozostają niezbadane. Śmieci mogą przyczyniać się do chorób, pogarszać jakość życia, a nawet bezpośrednio narażać na niebezpieczeństwo, gdy zatkane kanały przyczyniają się do powodzi.  

Problem nie jest już zupełnie ignorowany. Coraz więcej wiemy o segregacji śmieci, regulują to nowe przepisy, stopniowo zmieniamy nasze nawyki. Czy to dość, żeby uratować nas przed utonięciem w odpadach?

  • Jeśli chcesz co tydzień otrzymywać podsumowanie najważniejszych informacji dotyczące środowiska i klimatu, ciekawe teksty i nie tylko, dopisz się do naszego Zielonego Newslettera na newslettery.gazeta.pl

Zobacz też: Do jakiego kontenera wrzucić paragon, a gdzie stare ubrania? Wyjaśniamy

Zobacz wideo

Śmieć czy surowiec?

Plastikowy kubeczek, butelka, widelec służą nam przez kilka minut, zanim wylądują w koszu. Są tanie i łatwe do pozbycia się - przynajmniej z naszego punktu widzenia. To absurdalne biorąc pod uwagę, jak złożonym procesem jest ich powstanie i ile czasu minie, zanim się rozłożą. Najpierw trzeba wydobyć ropę naftową i inne surowe; przetransportować do rafinerii; wytworzyć polimery; przetransportować do fabryki; przerobić surowy plastik na kubek (czy cokolwiek innego); zapakować; przewieźć do hurtowni - czasem na drugi koniec świata i dalej do sklepu. Na końcu tej drogi, której każdy etap wiąże się z zanieczyszczeniem lub emisją gazów cieplarnianych, mamy kilka minut użycia. I kubek ląduje w śmietniku. 

Aby zacząć rozwiązywać problem śmieci musimy zmienić sposób patrzenia na nie. Po pierwsze musimy dostrzegać ich ukryte koszty dla środowiska, a nie tylko nominalną cenę. Po drugie - zamiast bezużytecznych opadów widzieć cenne surowce. Koszty środowiskowe to potencjalne straty dla środowiska naturalnego związane z ludzką działalnością, jak np. wymieranie gatunków. To przekłada się na - często nieoczywiste - koszty dla społeczeństw. 

Zamiast wyrzucać plastikowe przedmioty, które przeszły długą drogę od wydobycia surowców, można przetworzyć je i wykorzystać ponownie. To samo może dotyczyć innych materiałów: metali, szkła, papieru. Dziś w Polsce poziom recyklingu to ok. 25 proc., mamy zatem dużo do poprawienia. I będziemy musieli to zrobić - wymuszają to m.in. unijne regulacje dotyczące ograniczenia plastikowych jednorazówek, butelek zwrotnych czy poziomu recyklingu. 

Co działa, a co nie

Recykling jest jednak tylko częścią dobrego zarządzania odpadami, a nie odpowiedzią na wszystkie problemy. Także z samym przetwarzaniem wiążą się problemy. Ale wiemy też, że wiele rzeczy w tej kwestii działa.

Wiemy, że dużą część odpadów da się przetworzyć. Niemcy, Austria czy Korea Płd. recyklingują ponad połowę swoich śmieci. Wiemy też, że choć recykling wiąże się dodatkowym transportem i zużyciem energii, to jest lepszy dla środowiska niż wyrzucanie odpadów na wysypiska. Potwierdzają to badania już sprzed ponad 20 lat. Ponowne przetwarzanie jest korzystne z punktu widzenia klimatu i ograniczania zanieczyszczenia. Może też być opłacalne ekonomicznie, choć poziom zysku zależy od różnych czynników, np. samego materiału. Jest duży szczególnie w przypadku niektórych metali, gorzej z częścią tworzyw sztucznych.

Recykling może znacznie zmniejszyć negatywny wpływ odpadów na środowisko i jakość życia ludzi. Ale wiążą się z nim też wyzwania i problemy. 

Po pierwsze - nie wszystkie śmieci są tak samo zdatne do przetworzenia. Potrzebna jest dobra segregacja. Błędy mogą poważnie utrudnić recykling: rozbite szkło, zanieczyszczone śmieci, pełne słoiki, odpady nie w tych pojemnikach itd. Chodzi jednak nie tylko o błędne segregowanie, ale też o jakość samych odpadów. Firmy zajmujące się recyklingiem nie chcą np. plastiku kiepskiej jakości czy trudnych, wielomateriałowych śmieci (od opakowań z papieru i plastiku po elektronikę), gdyż ich przetworzenie jest często trudne i nieopłacalne.

Kolejnym problemem jest zamiatanie śmieciowego problemu pod dywan - czyli wysyłanie odpadów do Chin czy państw rozwijających się, by tam zostały przetworzone. Jak opisywał "The Guardian" pracujących w ciężkich warunkach i za marne stawki mieszkańcy tych państw zajmują się sortowaniem śmieci z bogatych krajów. Tymczasem te państwa mają swoje własne śmieci, z którymi nieraz sobie nie radzą. Dodatkowe koszty środowiskowe i społeczne są przerzucane na te społeczeństwa, a zyski czerpią firmy. Chiny i kilka innych państw już zdecydowały zaprzestać importowania śmieci. Śledztwa mediów i organizacji pozarządowych ujawniają, jak segregowane śmieci z Europy - zamiast do recyklingu - trafiają do nielegalnych wysypisk np. w Malezji.

W przypadku śmieci - podobnie jak innych kwestii szkodliwych dla przyrody - koszty środowiskowe najczęściej nie są brane pod uwagę. Liczy się tylko rynkowa cena produktów i surowców, co sprawia, że recykling bywa nieopłacalny. Tymczasem niektórych państw czy regionów nie stać nawet na zbieranie i składowanie śmieci.

Zamknięty obieg i 3xR

Dobrze przeprowadzony recykling daje nam szansę na walkę z problemem śmieci i jego skutkami. Potrzebne jest jednak myślenie o surowcach, kosztach środowiskowych i społecznych i traktowanie recyklingu jako jednego z elementów systemu.  

W hierarchii działań na rzecz ochrony środowiska i walki z problemem śmieci recykling nie jest wcale na pierwszym miejscu. Jedną z koncepcji jest zasada 3 razy R, czyli Reduce, Reuse, Recycle (ang. ograniczaj, używaj ponownie, poddawaj recyklingowi). Skoro wiemy, że śmieci jest za dużo, a wiele z nich jest trudnych do przetworzenia, to przede wszystkim potrzebujemy ograniczyć ich wytwarzanie. Leży to zarówno po stronie konsumentów, jak i - a nawet przede wszystkim - producentów. Zacząć można od wszelkich jednorazówek. Zamiast zastępować je takimi, które teoretycznie są łatwiejsze do recyklingu czy kompostowania, lepiej po prostu zastąpić je opakowaniami czy przedmiotami wielorazowego użytku. Każdy sam może zrezygnować np. z plastikowych sztućców, ale już po stronie producentów i sklepów leży danie nam możliwości zrezygnowania z wielu innych opakowań. Dobrze znaną metodą jest kaucja na butelki, ale jest wiele możliwości innych rozwiązań. Niektóre sklepy wprowadzają możliwość nasypania do własnego pojemnika suchych produktów jak ziarna czy mąka, lub nalania do butelek detergentów lub kosmetyków

Całościowym podejściem do ograniczenia problemu śmieci i wpływu gospodarki na przyrodę i dobrobyt człowieka jest koncepcja gospodarki obiegu zamkniętego. Polega ona na minimalizowaniu zużycia surowców i strat energii przez odpowiednie wykorzystanie odpadów. Raz wytworzony produkt czy surowiec powinien pozostawać w obiegu tak długo, jak to możliwe. Recykling jest jednym z elementów, ale jest ich więcej: naprawianie sprzętu, przekazywanie rzeczy dalej, odsprzedaż i kupowanie używanych ubrań, niemarnowanie żywności - wymieniać można długo. Ten model jest jednym z priorytetów Unii Europejskiej.

Czego o zero waste nauczą nas babcie

Różne rozwiązania związane z rozwiązaniem problemu śmieci mogą wydawać się kolejnymi nakładanymi na nas czy na przedsiębiorców ograniczeniami. Jednak wystarczy przypomnieć sobie nie tak odległe czasy - lub porozmawiać z rodzicami lub babciami - by zdać sobie sprawę, że życie z o wiele mniejszą produkcją śmieci jest możliwe. Wymieniane co sezon lub częściej gadżety i ubrania, pakowanie wszystkiego w kilka warstw plastiku, jednorazowe butelki to stosunkowo nowe trendy. Choć potrzeba oczywiście nowych rozwiązań i innowacji, to sporą częścią rozwiązania jest powrót do tego, co było normalne dla starszych pokoleń. 

W naszym codziennym życiu śmieci mogą nie wydawać się najbardziej palącym problemem. Wyrzucamy worki do kosza i przestajemy je widzieć, a informacje o milionach ton odpadów i wyspach plastiku trudno sobie wyobrazić. Ale problem jest realny i jego konsekwencje będą dotykać nas coraz bardziej. Zaś z drugiej strony rozwiązania - jak ograniczanie konsumpcji i gospodarka obiegu zamkniętego - mają wiele innych korzyści: nie tylko pomagają rozwiązań problem śmieci, ale też zanieczyszczeń, kryzysu klimatycznego, niszczenia siedlisk zwierząt czy łamania praw pracowników. 

Masz pytanie lub pomysł na temat, o którym powinniśmy napisać? Wyślij maila do autora na adres patryk.strzalkowski@agora.pl.

Więcej o: