Zdegradowana ziemia i zamknięty krąg. ONZ alarmuje: Czas na zmianę diety. "Spoglądamy na zamykające się okno"

Maria Mazurek
Chcąc powstrzymać katastrofę klimatyczną, powinniśmy częściej patrzeć pod nogi i na talerze. Taki wniosek wynika ze specjalnego reportu grupy 107 ekspertów Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, działającego przy ONZ. Wyniszczamy ziemię w zastraszającym zakresie. Jeśli nie zaczniemy działać - i to natychmiast - klimat dalej będzie się ocieplać, a nam grozi głód. Wystarczy zacząć od diety.

Dziś Piątek dla klimatu - jak co tydzień na gazeta.pl i next.gazeta.pl piszemy na temat związany z trwającym kryzysem klimatycznym.

Straty jeszcze są liczone, ale już wiadomo, że w tym roku w Polsce susza dotknęła przynajmniej 1,8 milionów hektarów gruntów rolnych. Najgorzej jest w województwach: wielkopolskim, lubuskim, łódzkim, w części mazowieckiego i lubelskiego. Ucierpiały uprawy zbóż, ziemniaków, kukurydzy, buraków cukrowych, rzepaku... Ubiegłoroczna susza kosztowała nas 2 miliardy 200 milionów złotych. I ciągle za nią płacimy. Po kieszeni dostajemy, kupując na przykład drogie warzywa, których rok temu z powodu niesprzyjającej pogody było mało. Teraz historia się powtarza.

Polska ma problem z wodą i ten problem będzie się pogłębiać. Nie potrafimy tej wody zatrzymywać. Rząd właśnie przygotował Program Rozwoju Retencji, który ma przeciwdziałać suszy. Na 94 inwestycje, w tym 30 nowych zbiorników wodnych, do 2030 roku wydamy 14 miliardów złotych. A to kropla w morzu potrzeb. Ekonomiści już teraz ostrzegają, że takich wydatków będzie coraz więcej.

ONZ: ludzie wyniszczają ziemię

Długotrwałe susze, wysokie temperatury, pustynnienie, trąby powietrzne, ulewne deszcze powodujące powodzie, topnienie wiecznej zmarzliny, zwiększona podatność lasów na pożary i działanie insektów - ekstremalne zjawiska pogodowe to skutek zmiany klimatu, który odczuwać będziemy coraz częściej, także w Polsce.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change) opublikował raport (a w zasadzie jego fragmenty, całość mamy poznać później) dotyczący związku między zmianami klimatycznymi a sposobem, w jaki ludzie wykorzystują ziemię.

To, co w tym raporcie zrobiło na mnie szczególne wrażenie, to zdanie, że w tej chwili spoglądamy na zamykające się okno. Jeżeli nie zmienimy swojego sposobu postępowania, w tym przypadku gospodarowania zasobami lądowymi i ziemią, to okno nam się zamknie. Czyli zamknie się perspektywa przeprowadzenia zmian i powstrzymania kryzysu klimatycznego

- mówi Prof. Piotr Skubała, z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Śląskiego.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przy ONZ ostrzega.Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przy ONZ ostrzega. Gazeta.pl/fot. AP Photo/Jens Meyer

Działalnością człowieka dotkniętych jest około 70 proc. lądów bez pokrywy lodowej. Mniej więcej jedna trzecia tej ziemi wykorzystywana do produkcji żywności, paszy, włókna, drewna i energii. Około jedna czwarta gruntów już jest zdegradowana.

Jeśli chcesz wesprzeć realne działania na rzecz rolnictwa dobrego dla ludzi i dla planety, albo dowiedzieć się więcej WEJDŹ TUTAJ >>

Potrzebujemy tych gruntów coraz więcej, podobnie jak wody. Rolnictwo pochłania obecnie około 70 proc. globalnego zużycia słodkiej wody. Odbywa się to ze szkodą dla bioróżnorodności. Od 1961 roku spożycie olejów i mięsa na głowę się podwoiło, a ilość kalorii z pożywienia wzrosła o jedną trzecią. Jednocześnie około 25-30 proc. żywności jest marnowane - żywności, przy produkcji której wyemitowano gazy cieplarniane i która przy rozkładaniu się znów je wyemituje (według szacunków to około 8 proc. takich emisji, za które odpowiada człowiek). Około 2 miliardy dorosłych ma nadwagę lub jest otyłych, a z drugiej strony, mimo tak ogromnych ilości jedzenia wytwarzanego na Ziemi, 821 milionów ludzi wciąż cierpi z powodu niedożywienia.

Niszczenie gleby i plonów z powodu zmian klimatycznych zagraża bezpieczeństwu żywności. Ale to nie jedyny problem. Rolnictwo i leśnictwo odpowiadają za prawie jedną czwartą emisji gazów cieplarnianych pochodzących od człowieka. Zdegradowanej ziemi trudniej też wchłaniać dwutlenek węgla. Dlatego eksperci ONZ apelują: potrzebne są zmiany w sposobie wykorzystywania gruntów. I te zmiany potrzebne są natychmiast.

Pojawia się też określenie, że znaleźliśmy się w takim zaklętym kręgu. Zmiany klimatu oddziałują na rolnictwo, to budzi nasz niepokój, bo zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu. Z drugiej strony, przemysłowe rolnictwo i hodowla zwierząt przyczynia się do ocieplenia klimatu. Mogłyby nam pomóc lasy, ale je wycinamy, między innymi pod uprawy. Jesteśmy w zaklętym kręgu i trochę nie wiemy, jak się z niego wydobyć

- mówi prof. Skubala.

Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przy ONZ ostrzega.Międzyrządowy Zespół ds. Zmian Klimatu (IPCC) przy ONZ ostrzega. Gazeta.pl / AP Photo/Nati Harnik

Mięso na cenzurowanym

Eksperci zespołu ONZ przygotowali zalecenia, które mają pomóc uniknąć katastrofy. Jednym z głównych jest zmniejszenie spożycia mięsa. Postawienie na uprawy roślin i żywność pochodzenia zwierzęcego produkowaną w sposób zrównoważony może uwolnić kilka milionów kilometrów kwadratowych gruntów do 2050 roku i zmniejszyć emisje dwutlenku węgla o 0,7-0,8 miliardów ton.

- W raporcie nie sugerowano jednoznacznie, że powinniśmy przejść na dietę wegetariańską lub wegańską. Ale oczywistym jest, że to by było najlepsze. Dużą zmianą już byłoby, gdybyśmy jedli mięsa po prostu mniej, przynajmniej zgodnie z zaleceniami dietetyków. Najprostsze, co każdy z nas może zrobić dla klimatu, to przejść na dietę roślinną. Ślad węglowy, który zostawia każdy człowiek, mógłby się w ten sposób zmniejszyć nawet o 70 proc. - mówi prof. Piotr Skubala.

IPCC podkreśla, że nie rekomenduje ludziom diet, bo często zależą one od lokalnej produkcji czy kulturowych nawyków. Ale sugestia zawarta w raporcie jest jasna: mniej mięsa to lepiej dla klimatu. Choć w zmianach dotyczących rolnictwa chodzi nie tylko o dietę.

Rośnie też koncentracja produkcji, która oznacza coraz więcej ferm przemysłowych i wielkoobszarowych upraw, z których znaczna część przeznaczona jest na pasze dla zwierząt. Potrzebujemy takiej polityki rolnej, która zamiast finansować intensywną i masową produkcję mięsa, wspiera podnoszenie ekologicznych standardów w zakresie upraw roślin i chowu zwierząt, bo tylko zmiana sposobu, w jaki produkujemy żywność na świecie pomoże chronić klimat i zapewni nam bezpieczeństwo żywnościowe. Niezbędne jest ograniczenie światowej produkcji i konsumpcji mięsa o 50 proc. do 2050 roku

- podkreśla Dominika Sokołowska z Greenpeace. Tak naprawdę nie stać nas na finansowanie złych praktyk.

W raporcie podkreślono też rolę ludności rdzennej i lokalnych społeczności. Jego autorzy stwierdzają, że właściwe gospodarowanie zasobami na lądzie będzie wymagało skorzystania z wiedzy i doświadczenia takich osób.

Czy to się może udać?

To, o czym piszą eksperci ONZ, wydaje się dawać nadzieję - rolnictwo nie jest tylko źródłem problemu, ale także może stać się jedną z metod jego rozwiązania. Jeśli wprowadzimy zmiany, rolnictwo może wspomagać ograniczenie zmiany klimatu. Jednak ci sami eksperci ostrzegają jednocześnie, że gleba ma ograniczoną możliwość funkcjonowania jako pochłaniacz dwutlenku węgla - żeby wyrosły lasy, potrzeba lat, a w przyszłości i tak mogą one zostać ścięte.

Jedne rejony świata ucierpią bardziej, inne mniej. Ale nikt skutków kryzysu klimatycznego nie uniknie. Część obszarów Ziemi stanie się nie do zamieszkania. Może to doprowadzić do wielkiej fali migracji klimatycznych - na znacznie większą skalę niż to, co do tej pory widzieliśmy.

Czytaj więcej na ten temat: "Klimatyczny apartheid" wpuści ludzi w biedę i wymusi migracje. Mogą nas czekać wojny o wodę i światowy kryzys

My wiemy, co trzeba zrobić, bo zalecenia podawane są w raportach. Pierwszy sygnał od naukowców dotyczący ryzyka związanego ze zmianami klimatu pojawił się w 1979 roku. Od 1995 roku odbywają się międzynarodowe szczyty klimatyczne, było ich już 24, ostatni w ubiegłym roku w Katowicach. A w tym czasie emisja gazów cieplarnianych wzrosła o 62 procent. Brak mi wiary w to, że zaczniemy działać. Obym się mylił 

- mówi prof. Piotr Skubała.

- Bardziej jednak wierzę w ludzi, oddolne ruchy, niż w decydentów politycznych. Pytanie tylko, na ile takie oddolne inicjatywy będą skuteczne i czy ludzie będą w stanie wymusić działania polityków. A radykalne zmiany powinniśmy wprowadzać od teraz - podsumowuje.

Rolnictwo ekologiczne nie szkodzi ani środowisku, ani rolnikom, ani konsumentom. Jeśli bliska jest ci ta idea, możesz wesprzeć Greenpeace, które w Polsce prowadzi szereg działań w tym zakresie. Nawet niewielka wpłata wzmacnia skuteczność organizacji. Możesz jej dokonać pod tym linkiem >>

Raport IPCC musiał być zatwierdzony przez państwa ONZ. Będą o nim dyskutować politycy na szczycie klimatycznym w Nowym Jorku we wrześniu tego roku.

A globalne ocieplenie widać było w ostatnich tygodniach m.in. na Grenlandii, gdzie lód topnieje w zatrważającym tempie:

Zobacz wideo

Klimatyczne newsy

W cyklu Piątki dla klimatu co tydzień poruszamy jeden temat związany z kryzysem klimatycznym. Jednak w każdym tygodniu dzieje się wiele mniejszych i większych wydarzeń mających znaczenie dla walki ze zmianami klimatu. Niektóre z nich wspominamy w sekcji "Klimatyczne newsy".

  • Niemcy rozważają porzucenie polityki zrównoważonego budżetu. Chcą zacząć emitować nowy dług, pierwszy raz od 2014 roku, by sfinansować program klimatyczny - podała Agencja Reutera, powołując się na źródło w rządzie. Niemcy w ciągu 20 lat planują odejść od węgla, a to wymaga zainwestowania 40 mld euro w regiony, w których sektor wydobywczy wciąż działa.
  • Według raportu World Resources Institute 17 krajom, w których mieszka jedna czwarta światowej populacji, grozi "ekstremalny" kryzys wodny - to głównie państwa Bliskiego Wschodu i Azji (pierwsze trzy miejsca to Katar, Izrael i Liban). Rolnictwo, przemysł i usługi dla ludności wykorzystują tam co roku ponad 80 proc. dostępnych zasobów wody. 44 państwa z jedną trzecią globalnej populacji stoją przed ryzykiem "wysokiego" poziomu kryzysu i wykorzystania ponad 40 proc. zasobów. Marnym pocieszeniem wydaje się być fakt, że Polska znajduje się na 86. miejscu zestawienia, czyli ryzyko kryzysu wodnego jest w porównaniu do innych u nas niezbyt wielkie.
  • Na Syberii płonie już 4,5 mln hektarów lasów - tak przynajmniej wynika z wyliczeń rosyjskiego oddziału Greenpeace, bo oficjalne dane mówią o trzykrotnie mniejszej liczbie. Aktywiści szacują, że od początku roku pożary zniszczyły już ponad 13 milionów hektarów tajgi. Rządowi eksperci ostrzegają, że może to mieć wpływ na zmiany środowiskowo-klimatyczne. Według szefa rosyjskiej służby meteorologicznej czynnikiem, który wpłynął na tegoroczne pożary na Syberii i Dalekim Wschodzie Rosji jest zmiana klimatu.



Więcej o: