Upał zamienia miasto w piekło. Oto, jak ratują nas przed tym drzewa

Z nieba leje się żar, a w polskich miastach - beton. Wiele zielonych placów zamieniono na pustynie z kostki, które latem przypominają patelnie. Będzie coraz goręcej i w miastach potrzebujemy drzew. By pokazać jak bardzo, zbadaliśmy ich działanie przy pomocy kamery termowizyjnej. Wnioski: zieleń chłodzi o nawet kilkanaście stopni!

W czasie fal upałów mamy w Polsce temperatury znane raczej w Hiszpanii czy Turcji. I musimy się do tego przyzwyczajać oraz przygotować. Nawet jeśli uda nam się zatrzymać kryzys klimatyczny na w miarę bezpiecznym poziomie, fali upałów będzie więcej. A jeśli nie ograniczymy emisji, będzie dużo gorzej. 

Jeśli urodziłeś/aś się w Warszawie w 1980 roku, to w dzieciństwie średnio przez 11 dni w roku doświadczałeś upałów powyżej 32 stopni. Dziś takich dni jest ponad dwa razy więcej - średnio 23. Gdy będziesz miał 80 lat, będzie to ponad 30, a może nawet 40 (możesz sprawdzić te dane dla swojego miasta i roku urodzenia na stronie "New York Times'a"). Nie trzeba dodawać, że dla osób starszych i dzieci takie upały są najgroźniejsze.

Te dane nie pochodzą z najczarniejszego scenariusza, lecz takiego, który zakłada wypełnienie przez państwa zobowiązań klimatycznych z 2015 roku. Do zatrzymania kryzysu potrzebne jest ich zwiększenie, jednak na razie niektóre nie osiągają nawet dotychczasowych celów. Walka z globalnym ociepleniem musi być priorytetem, ale trzeba też przygotowywać się na jego skutki.

Sprawdziliśmy kamerą termowizyjną, jak drzewa chłodzą miasto

Zmiany klimatu wywołają wiele problemów i będą wymagać przystosowania na wiele sposobów. W miastach będziemy musieli funkcjonować przy częstszych upałach, ale też poradzić sobie z brakiem wody (lub jej nadmiarem w czasie gwałtownych burz). Na pewno pomogą w tym nowe technologie, ale jedno z rozwiązań jest nie wymaga nowinek technologicznych - to drzewa. Ostatnio głośno jest o polskiej "betonozie" i zamienianiu zielonych skwerów w puste place. Ludzie czują, że miasta z drzewami są lepsze. Ale nie trzeba polegać na przeczuciu - da się pokazać wymiernie, jak drzewa pomagają nam w upałach (i nie tylko).

Sprawa może wydawać się oczywista - drzewa dają cień, w którym możemy się schować. Ale tak naprawdę drzewa robią dużo więcej. Nie tylko dają nam schronienie, ale też ochładzają nasze miasta. Żeby sprawdzić, jak duży mają efekt, razem z Centrum Nauki Kopernik zbadaliśmy ulice Warszawy kamerą termowizyjną. Pokazuje ona promieniowanie temperaturowe podczerwieni obiektów - czyli ich temperatura jest zamieniona na obraz. Jaka jest różnica między temperaturą chodnika w alei drzew, a wystawionego na słońce? Jak widać ten drugi jest rozpalony - ma 47 stopni Celsjusza. Fragment chodnika pod drzewami ma 33 stopnie, mniej więcej tyle, ile wynosiła temperatura powietrza.

Chodnik w zacienionej drzewami alejce ma 33 stopnie, a ten na słońcu - 47 stopni CelsjuszaChodnik w zacienionej drzewami alejce ma 33 stopnie, a ten na słońcu - 47 stopni Celsjusza Fot. Jacek Błoniarz-Łuczak / Centrum Nauki Kopernik

A tak wygląda to na porównaniu ze zwyczajnym zdjęciem. Widać także, że trawnik - nawet w słońcu - nie nagrzewa się tak, jak chodnik z kostki:

Porównanie obrazu z kamery termowizyjnej i zwykłego aparatuPorównanie obrazu z kamery termowizyjnej i zwykłego aparatu Fot. Gazeta.pl / CNK

W cieniu drzew temperatura przedmiotów (a także ludzi) utrzymuje się na niższym poziomie, a na słońcu - nagrzewają się błyskawicznie. Widać to na poniższym zdjęciu dwóch identycznych stołków. Pod drzewem oba mają ok. 35 stopni, a po przesunięciu jednego na słońce w ciągu kilku chwil ogrzewa się do ponad 40. Pozostaje gorący także przez jakiś czas po zabraniu z powrotem w cień (co widać wyraźnie w kamerze termowizyjnej).

Krzesło w cieniu drzewa na stałą temperaturę, a to na słońcu nagrzewa się błyskawicznieKrzesło w cieniu drzewa na stałą temperaturę, a to na słońcu nagrzewa się błyskawicznie Fot. Jacek Błoniarz-Łuczak / Centrum Nauki Kopernik

Drzewo daje kilkanaście stopni różnicy

Sprawdziliśmy także temperatury termometrem laserowym na ul. Lipowej na warszawskim Powiślu. Znajduje się tam kilka drzew, zacieniających chodnik i fragment ulicy, zaś jej część jest nieosłonięta. Widać ogromną różnicę: samochód w cieniu drzewa ma 35-38 stopni. Inne auto, zostawione na pełnym słońcu - aż 60 stopni Celsjusza (!). Zacieniony drzewami asfalt ma 32-35 stopni, a nasłoneczniony - nagrzewa się do 50. Efekt widać też na... porośniętych roślinnością budynkach, w tym wypadku - Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego. W spełni nasłoneczniona, ale porośnięta bluszczem ściana ma ok. 36 stopni, a jej odsłonięty, szklany fragment - prawie 50. Dlatego nie tylko drzewa, ale też zielone dachy i porośnięte ściany chronią przed upałami. Nawet trawniki i niska roślinność są pomocne, po nagrzewają się mniej - o ile trawa jest wysoka i nie wysycha szybko. 

embed

Także kamera termowizyjna pokazuje, jak zakryte roślinnością części budynku nagrzewają się mniej od tych odsłoniętych. Pokryta bluszczem fasada ma 34 stopnie, a odkryte części są nagrzane do 44. Na poniższym zdjęciu widać także, jak gorący jest nasłoneczniony asfalt w porównaniu do osłoniętych części w tyle kadru.

Budynek Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego jest częściowo osłonięty bluszczem. Liście odbijają promieniowanie słoneczne i powstrzymują nagrzewanie się. Ta część fasady ma 34 stopnie, a odkryta - 44Budynek Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego jest częściowo osłonięty bluszczem. Liście odbijają promieniowanie słoneczne i powstrzymują nagrzewanie się. Ta część fasady ma 34 stopnie, a odkryta - 44 Fot. Jacek Błoniarz-Łuczak / Centrum Nauki Kopernik

To, jak dobrze drzewa chronią przed słońcem, wynika ze specjalnych właściwości liści. To widać dobrze przy pomocy kamery pokazującej inny rodzaj promieniowania podczerwonego - nie to emitowane przez obiekty (temperaturowe), lecz obite promieniowanie słoneczne. Na zdjęciach w podczerwieni widać, że niektóre obiekty (białe) - w tym liście - silnie odbijają promieniowanie słoneczne. Inne zaś, jak np. beton, asfalt, woda - pochłaniają je i nagrzewają się. Drzewa są szczególnie efektywne w blokowaniu promieniowania słonecznego - zatrzymują nawet 90 proc.

Zdjęcia w podczerwieni pokazują poziom pochłaniania lub odbijania promieniowania słonecznego (im ciemniejszy obiekt, tym większe pochłanianie)Zdjęcia w podczerwieni pokazują poziom pochłaniania lub odbijania promieniowania słonecznego (im ciemniejszy obiekt, tym większe pochłanianie) Fot. Jacek Błoniarz-Łuczak / Centrum Nauki Kopernik

Pół miliarda oszczędności na klimatyzacji dzięki drzewom

Drzewa ochładzają otoczenie na kilka sposobów. Po pierwsze, zapewniają cień. Ten nie tylko pozwala nam schować się przed słońcem i obniżyć odczuwalną temperaturę od kilku do kilkunastu stopni. Cień drzewa powstrzymuje też nagrzewanie się otoczenia (chodnika, jezdni, budynku czy samochodu), które później oddawałyby ciepło i dodatkowo ogrzewały otoczenie (także w nocy). 

To może mieć bardzo wymierne korzyści. Według badania przeprowadzonego w Kalifornii zasadzone przy domach drzewa pozwalają obniżyć koszty klimatyzacji o 2,5 proc. w skali stanu - co przekłada się na 485 mln dolarów oszczędności rocznie. Po drugie, chłodzą dzięki zjawisku ewapotranspiracji - czyli parowaniu terenu pokrytego roślinnością. Parowanie obniża ich temperaturę na takiej samej zasadzie, jak pocenie pomaga nam się ochłodzić. Według jednego z badań nawet małe drzewo pochłania w ten sposób efekt chłodzący porównywalny do dwóch małych klimatyzatorów. Oczywiście ty to miało wpływ na temperaturę w mieście, nie wystarczą pojedyncze rośliny. 

Drzewa pomagają nie tylko punktowo, lecz w skali całego miasta i mogą redukować zjawisko tzw. miejskiej wyspy ciepła. W mieście temperatura bywa o kilka (a nocą nawet kilkanaście) stopni wyższa niż w okolicznych terenach wiejskich czy lasach. Kiedy las odbija promieniowanie, beton i asfalt pochłania je i z czasem oddaje w postaci ciepła. Te powierzchnie mogą nagrzewać się do nawet 60 stopni Celsjusza. Ponadto samochody i inne urządzenia same generują ciepło. Blokując promieniowanie i chłodząc przez zjawisko ewapotranspiracji, miejskie drzewa zmieszają te efekty. 

Drzewa uratują klimat? Niestety, to za mało

Drzewa mają inne pozytywne efekty poza pomocą w walce z upałami. Drzewa zatrzymują część zanieczyszczeń powietrza, tereny zielone i drzewa ograniczają skutki ulew, zatrzymując część wody. Pozytywnie wpływają na samopoczucie, tworzą przyjazną przestrzeń. Wreszcie - drzewa pochłaniają dwutlenek węgla i emitują tlen. 

Czy w takim razie sadzenie drzew i lasów jest rozwiązaniem nie tylko na skutki zmian klimaty, ale też przyczyny? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. W skrócie: Tak, lasy pochłaniają dwutlenek węgla i mogą pomagać w ograniczaniu jego koncentracji w atmosferze. Ale nie, absolutnie nie są wystarczające i nie mogą zrekompensować ogromu dwutlenku węgla, który wytwarzamy. Na stronie naukaoklimacie.pl przytoczone są dane, według nich nasze emisje (które wciąż rosną) są dziesięć razy większe od potencjału ograniczania CO2 przez gospodarkę leśną. Nawet masowe zalesienie - czytamy - obniżyłoby temperaturę o 0,25 stopnia do końca wieku, podczas gdy wzrost w tym czasie może sięgnąć nawet czterech stopni. Ponadto las lasowi nierówny - tyle te stare pochłaniają więcej dwutlenku węgla, niż emitują. 

Ale - piszą autorzy - lasy są jednak niezbędnym czynnikiem stabilizującym klimat. Ponadto, o ile ich funkcjonowanie nie uratuje nas od katastrofy klimatycznej, do ich masowa wycinka z pewnością się do niej przyczyni. Wycięcie wszystkich lasów oznaczałoby wyemitowanie gigantycznej ilości CO2. Więcej o roli lasów przeczytacie na serwisie naukaoklimacie.pl.

Masz pytanie, uwagi lub propozycję tematu, którym możemy zająć się w Piątkach dla klimatu? Napisz do autora: patryk.strzalkowski@agora.pl

Więcej o: