Chiny - mimo że w kraju gwałtownie rośnie liczba zakażonych koronawirusem - powoli porzucają politykę "zero COVID" i rezygnują z kolejnych obostrzeń. Władze zniosły m.in. obowiązek kwarantanny dla osób przybywających z zagranicy oraz od 8 stycznia przywrócą wnioski paszportowe dla obywateli, którzy chcą podróżować za granicę. Wielu Chińczyków chce zatem skorzystać z tej możliwości i wyjechać.
Decyzja chińskich władz zaniepokoiła inne kraje. COVID-19 zbiera bowiem w Chinach żniwo - jak już informowaliśmy na Gazeta.pl, w ciągu pierwszych trzech tygodni grudnia zaraziło się tam 248 mln ludzi, czyli 18 proc. populacji. Według Agencji Reutera Chiny doświadczają obecnie ponad 1 mln infekcji i 5 000 zgonów dziennie. Podkreślmy jednak, że nie są to oficjalne dane, ponieważ oficjalnych statystyk już się tam nie podaje.
Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl
Zapytaliśmy biuro prasowe Lotniska Chopina o to, czy w związku z wysoką liczbą zakażeń w Chinach lotnisko podjęło lub zamierza podjąć jakieś kroki. W odpowiedzi przekazano nam, że "Lotnisko Chopina działa na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów i nie ma prawnej możliwości wprowadzenia dodatkowych ograniczeń".
"Za ochronę granicy kraju pod kątem epidemicznym odpowiada Główny Inspektorat Sanitarny i Graniczna Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. Nasze służby medyczne na bieżąco monitorują sytuację epidemiczną na świecie, współpracują ze służbami państwowymi i są nieustannie gotowe do reagowania, również jeśli chodzi o ryzyko zakażenia koronawirusem" - podkreśliło biuro prasowe.
Z tymi samymi pytaniami zwróciliśmy się również do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, resortu zdrowia oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Czekamy na odpowiedzi.
Na stronie polskiego MSZ w zakładce dot. Chin znajduje się komunikat z 13 grudnia: "Sytuacja epidemiczna na świecie stabilizuje się, wciąż jednak jest dynamiczna, a w niektórych regionach świata pozostaje niezwykle trudna. MSZ w dalszym ciągu odradza podróże, które nie są konieczne, do krajów lub regionów, w których poziom zachorowań jest znacząco wyższy niż w Polsce".