Prof. dr hab. Leondios G. Kostrikis z Laboratorium Badawczego Biotechnologii i Wirusologii Molekularnej na Uniwersytecie Cypryjskim poinformował w tekście opublikowanym na portalu ygeia-news.com, że do tej pory zidentyfikowano "25 wariantów Delta, wykazujących siedem charakterystycznych mutacji omikron".
Jak wskazuje ekspert, "w szczególności mutacje te znajdują się w genie odpowiadającym szpicowi białka koronawirusa". Nowe warianty nazwano zbiorczo deltakronem. Na razie nie wiadomo, czy odegrają one większą rolę w przebiegu pandemii.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
"Analiza statystyczna wyników molekularnej analizy epidemiologicznej wykazała, że względna częstość infekcji szczepem deltakron jest wyższa wśród pacjentów leczonych z powodu objawów choroby Covid-19 w porównaniu z pacjentami, którzy nie wymagali hospitalizacji" - wskazuje prof. Kostrikis.
Takiego scenariusza nie wykluczał przed kilkoma dniami w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog, mikrobiolog, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
- Omikron może być wariantem, który spowoduje większe zagrożenie, z bardzo prostego powodu: jeżeli rzeczywiście będzie wykazywał zwiększoną zakaźność, to, nawet jeśli spowoduje łagodniejsze objawy chorobowe u większości pacjentów, przy takiej liczbie zakażonych osób wygeneruje większą konieczność hospitalizacji - mówił ekspert.
- Drugie ryzyko polega na tym, że u któregoś pacjenta omikron spotka się z deltą. Koronawirusy co prawda nie dysponują takimi możliwościami rekombinacji, jak np. wirusy grypy, ale istnieje pewne ryzyko, że powstanie superwirus. Taki superwirus może mieć patogenność wariantu delty i zakaźność omikrona. Oczywiście, byłby to nowy wariant genetyczny, który należałoby jakoś nazwać - wskazywał dr hab. Tomasz Dzieciątkowski.