Minister Niedzielski powiedział w środę, że w związku z wariantem omikron są prognozy, które mówią o tym, iż będzie w Polsce odnotowywane ponad 100 tys. zakażeń. - To jest najbardziej czarny scenariusz, w którym przyjmujemy, że liczba hospitalizacji jednak będzie rosła - dodał.
W związku z tym rząd ma przygotowywać się na potrzebę hospitalizacji nawet 50-60 tys. osób. Obecnie zajętych jest około 20 tys. łóżek covidowych.
Więcej najnowszych informacji o pandemii koronawirusa przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Został zapytany przez dziennikarzy, czy w związku z tym rząd planuje nowe obostrzenia. Stwierdził jednak, że dopóki nie będzie "trendu" wzrostowego, nie ma takiej potrzeby.
- Jeżeli dojdzie do zaostrzania obostrzeń, to będą to scenariusze bardzo trudne. I raczej nie ma w nich podziału na powiaty, tylko rozwiązania ogólnokrajowe - powiedział Niedzielski.
Także ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. walki z COVID-19 dr Paweł Grzesiowski przestrzega przed bagatelizowaniem omikronu. "Dla tych, którzy mają trudność z oceną zagrożenia omikronem: przyjmując śmiertelność Delty ok. 1 proc., w IV fali jest 3 mln zakażeń = 30000 zgonów. Omikron jest 2x bardziej zakaźny, czyli w V fali zakazi 6 mln (= armagedon), a przy śmiertelności o połowę niższej (ok.0,5%) umrze 30000!" - napisał na Twitterze.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało w czwartek o 16 tys. 576 nowych zakażeniach koronawirusem i śmierci 646 osób z COVID-19.
"Ostatnie wzrosty zakażeń mają miejsce przy malejącej wynikowości testów, która w tej chwili jest na poziomie zbliżonym do 15 proc." - napisał Niedzielski na Twitterze. Jak podkreślił, oznacza to, że mamy do czynienia z przejściowym zwiększeniem zakażeń, a nie zmianą dotychczasowego trendu.
- Musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest anomalia związana z okresem świątecznym, czy zmiana trendu z powodu omikronu. I my interpretujemy te wyniki jako anomalię poświąteczną - mówił w czasie środowej konferencji prasowej minister zdrowia.
Jak zaznaczył, w ubiegłym roku nastąpiło "bardzo podobne zjawisko". - W fazie spadków liczby infekcji doszło w tym okresie okołoświątecznym do lokalnego, przejściowego zwiększenia liczby przypadków - powiedział.
Niezależnie od tej interpretacji dokonujemy przygotowań związanych z ryzykiem i konsekwencjami pojawienia się omikronu. - Widzimy, że poziomy zakażeń odnotowywane za granicą w porównaniu do poprzednich fal są zdecydowanie większe. Ale - i to są obserwacje pierwsze, które znajdują odzwierciedlenie w literaturze naukowej - poziom hospitalizacji gwałtownie nie wzrasta. Przykładem są Wielka Brytania, Stany Zjednoczone. Ale niezależnie od tego zwiększona skala zakażeń i tak może oznaczać wyższą liczbę hospitalizacji. Przygotowujemy się do uderzenia omikronu - zaznaczył, dodając, że najpewniej wariant zacznie dominować w Polsce do końca stycznia.