Jak tłumaczy Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, niepożądany odczyn poszczepienny to każde zaburzenie stanu zdrowia związane ze szczepieniem, które wystąpiło w okresie czterech tygodni po podaniu preparatu. Wyjątek stanowią NOPy po szczepieniu przeciw gruźlicy, w których kryterium czasowe jest dłuższe.
Więcej informacji na stronie głównej Gazeta.pl
Z opublikowanego raportu wynika, że od 27 grudnia 2020 do 15 grudnia 2021 roku wykonano łącznie 44 433 935 szczepień, a zarejestrowano 16 677 niepożądanych odczynów poszczepiennych. NOPy stanowią więc ok. 0,05 proc. Najwięcej odnotowanych odczynów miało przebieg łagodny - to zaczerwienienie i ból ramienia (85 proc.). Odczyn poważny dotyczył 11,5 proc. szczepień, a ciężki - 3,5 proc.
Najwięcej odczynów wystąpiło po podaniu preparatu Pfizera - 6 337, a najmniej firmy Johnson&Johnson - 796. Warto jednak podkreślić, że tę pierwszą szczepionkę przyjęło najwięcej, bo 33 365 309, osób, a tę drugą najmniej - 2 529 129.
Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w raporcie wyróżnia kilka rodzajów ciężkich odczynów, m.in.: neurologiczne, kardiologiczne, oddechowe i alergiczne. Podkreśla jednocześnie, że NOP jest wynikiem: problemów zdrowotnych przypadkowo występujących w tym samym czasie co szczepienie, indywidualnej reakcji organizmu osoby szczepionej na podanie szczepionki, nieprawidłowej techniki wykonania szczepienia, a także wady szczepionki wynikającej ze złego przechowywania.
Od początku epidemii koronawirusa w Polsce zmarły ponad 94 tys. osób zakażonych. Eksperci podkreślają, że część z nich można było uratować, gdyby przyjęli szczepionkę. - Przede wszystkim chronią przed zgonem i to naprawdę obserwujemy na co dzień, i nie wiem, jakich jeszcze argumentów trzeba używać, żeby przekonać tych nieprzekonanych - powiedziała w rozmowie z TVN24 kierowniczka szpitala tymczasowego w Szczecinie dr Magdalena Wiśniewska.
Dr Paweł Grzesiowski z kolei apeluje, aby nadal przekonywać ludzi do przyjmowania preparatów przeciwko COVID-19, również rodziców, którzy nie chcą szczepić dzieci. - Tu przede wszystkim mówimy o zespole powikłań, czyli PIMS, jak również zespole przewlekłego COVID-u. Dzieci, które cierpią na ten zespól, naprawdę cierpią na problemy rozwojowe - podkreślił.