Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych doktor Michał Sutkowski podkreślał w ubiegłym tygodniu, że większość Polaków nie jest odporna na zakażenie koronawirusem. Przypomniał także, że wariant omikron przenosi się prawdopodobnie ponad trzy razy łatwiej niż delta. Jednak wiele osób uważa, że infekcję omikronem przechodzi się znacznie łagodniej. Prof. Krzysztof Pyrć z Małopolskiego Centrum Biotechnologii UJ członek Rady Medycznej przy premierze w poniedziałkowej (27.12) rozmowie na antenie RMF FM z Grzegorzem Jasińskim stwierdził, że nie ma danych potwierdzających tę tezę, a "jeśli chodzi o dane, które spływają z Danii i Wielkiej Brytanii, to tam eksperci również nie są pewni".
- Jeżeli będzie optymistyczny scenariusz i wariant omikron będzie łagodniejszy od delty, to dalej nie będzie tak, że przejdziemy przez to suchą nogą - powiedział. - Staram się przygotowywać na ten scenariusz negatywny, mając nadzieję, że okaże się, że wszyscy ci, którzy opowiadają teraz, że wirus omikron jest łagodniutki i będzie powodował katar, mają rację. Ale, że tak powiem, pieniędzy bym na to nie postawił - dodał.
W przypadku zakażenia wariantem omikron ryzyko hospitalizacji jest mniejsze w porównaniu z dotychczas dominującym wariantem delta - sugerują dwa przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania, których wyniki zaprezentowano w środę 22 grudnia. Prof. Pyrć zaznaczył jednak, że jeśli omikron faktycznie będzie łagodniejszy od delty, to nadal odczujemy jego konsekwencje. - To dalej nie będzie tak, że my sobie przez to przejdziemy suchą nogą. To wszystko sprawa skali - dodał.
- Jeżeli wszyscy będziemy chorować, to będzie miało swoje konsekwencje w zatkaniu służby zdrowia, będzie miało swoje konsekwencje w problemach ekonomicznych, bo ludzie nie będą przychodzili do pracy. Również będzie miało swoje konsekwencje w całym naszym życiu społecznym - stwierdził.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Wirusolog zapytany o to, które z sugerowanych przez niego działań, rząd nie wprowadził w życie, odpowiedział, że problemem jest brak przekonania obywateli o słuszności i wadze szczepień przeciw COVID-19.
- Ja bym chciał takie zalecenie, które już rekomendowałem na wiosnę, czyli w sprawie szczepień. W sprawie przekonania nas wszystkich, że te szczepienia to jest jednak rzecz dobra.
Warto wspomnieć, że z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej" wynika, że mimo dużej liczby zakażeń i zgonów związanych z koronawirusem niemal połowa badanych (46,7 proc.) jest za tym, by szczepienie było dobrowolne. 31,6 proc. popiera obowiązek szczepienia dla wszystkich obywateli.
Prof. Pyrć w rozmowie powiedział, że kilka testów PCR, przez wzgląd na nowy wariant koronawirusa, zostało wycofanych z użytku. Większy problem stanowią testy antygenowe.
- W przypadku wariantu omikron kilka testów faktycznie... może nie tyle przestało działać, bo my najczęściej nie sprawdzamy jednego fragmentu tylko to są te dwu-trzygenowe, naukowcy zauważyli, że w niektórych testach ten fragment, który rozpoznaje RNA kodujący białko Spike przestaje działać. Te testy zostały wycofane z użytku - poinformował.
- Większy problem jest z testami antygenowymi, dlatego że tutaj rozpoznajemy całe białka i tu już nie można na podstawie samej sekwencji stwierdzić, działa - nie działa. Tutaj sytuacja jest już bardziej złożona, raczej wymaga to ponownej walidacji przez producenta - dodał.