W czwartek w Wielkiej Brytanii odnotowano 120 tysiące nowych przypadków zakażenia koronawirusem, zmarły 147 osób. Za wzrost zakażeń odpowiedzialny jest wariant omikron - w ciągu ostatnich siedmiu dni zakaziło się nim w Wielkiej Brytanii 678 165 osób.
Brytyjskie media cytują nowe wyniki badań nad omikronem. Dane naukowców z londyńskiego Imperial College London wskazują, że omikron może być nieco łagodniejszy od delty. Zaszczepienie lub niedawne przechorowanie o 25 procent obniża ryzyko, że trafimy do szpitala (w porównaniu do delty). W przypadku braku przeciwciał - ryzyko takie mniejsze jest o 10 procent. Konkretne liczby są orientacyjne i opatrzone wieloma zastrzeżeniami. Inne znajdziemy w badaniach ze Szkocji i RPA. Łączy je jedno: wygląda na to, że omikron może być nieco mniej dotkliwy.
Tyle że - jak podkreślają naukowcy - jednocześnie jest zdecydowanie bardziej zaraźliwy. Mniejszy odsetek zgonów przy dużo większej liczbie przypadków to wciąż wiele zgonów.
Nawet gdyby zjadliwość omikrona była dwa razy mniejsza, to dwa razy większa transmisyjność sprawi, że w dwa dni trafiamy znowu do punktu startu
- podkreślała w BBC prof. Azra Ghani z Imperial College London.
Szpital w Liverpoolu opublikował dramatyczny film, w którym pokazuje młodych ludzi walczących o oddech i o życie. Wiek: 30-40 lat. "Leżą tu 30- i 40-latkowie. Żaden z nich nie jest zaszczepiony" - podkreślają autorzy. Na filmie widać twarze przemęczonych lekarzy, którzy apelują, by przyjąć szczepionkę. Można go obejrzeć tutaj:
Inny problem szczególnie widoczny jest w Londynie, który pozostaje epicentrum epidemii. Zakażenia sprawiają, że pielęgniarze i lekarki muszą się izolować. Często brakuje rąk do pracy.