Jak podaje niemiecki dziennik "Die Welt", Eugen Brysch, członek zarządu Niemieckiej Fundacji Ochrony Pacjentów, wezwał w niedzielę do stworzenia centralnego rejestru szczepień, który ma objąć osoby wykonujące zawody medyczne i pielęgniarskie.
- Każdy, kto fałszuje świadectwa szczepień, postępuje tchórzliwie i nieodpowiedzialnie - powiedział Brysch. - W szczególności osoby potrzebujące opieki i chorzy muszą mieć pewność, że certyfikaty personelu są autentyczne - dodał.
Pielęgniarka pojawiała się w domu opieki, mimo że jej mąż i dziecko chorowali w tym czasie na COVID-19. Ona nie miała żadnych objawów choroby. "Kiedy w końcu znalazła się na kwarantannie z objawami infekcji, potwierdzono niespójności w informacjach o szczepieniach" - podaje "Die Welt". Wcześniej pielęgniarka dała się poznać jako przeciwniczka szczepień przeciwko COVID-19. Stąd też podejrzenie, że mogła posługiwać się podrobionym certyfikatem covidowym.
Jak podaje "Die Welt", 44-letnia pielęgniarka domu opieki w Hildesheim przyznała się do używania podrobionego certyfikatu covidowego i została natychmiast zwolniona z pracy. Kobieta usłyszała już zarzuty narażenia zdrowia i życia pensjonariuszy. Jednak, jak poinformowała rzeczniczka prokuratury Christina Wotschke, 44-latka "nie chce mieć nic wspólnego z infekcjami". Prokuratura mimo to podejmie odpowiednie kroki, aby wyjaśnić zaistniałą sytuację. Ma ustalić, czy 44-latka pełniła dyżur w domu opieki mimo potwierdzonego COVID-19 oraz czy mogła w tym czasie zarazić pensjonariuszy.
"Die Welt" poinformowało, że w domu opieki w Hildesheim, gdzie przebywa 124 pensjonariuszy, doszło do zakażeń i personelu pielęgniarskiego i podopiecznych. Nie podano dokładnej liczby zakażeń. Wiadomo jednak, że w wyniku wybuchu epidemii w placówce śmierć poniosło trzech pensjonariuszy.
Przeczytaj więcej o koronawirusie na stronie głównej Gazeta.pl.
Minister spraw wewnętrznych Dolnej Saksonii Boris Pistorius w rozmowie z "Bild am Sonntag" stwierdził, że jeśli podejrzenie ws. pielęgniarki się potwierdzi, będzie to niezwykle szokujący, ale i tragiczny przypadek. Jego zdaniem niezaszczepiony personel, który pracuje z chorymi, starszymi ludźmi, "postępuje bezwzględnie i bez skrupułów".