W środę sejmowa komisji zdrowia miała zająć się projektem ustawy, który ma wyposażyć pracodawców w instrument weryfikacji statusu zdrowotnego pracowników w czasie pandemii. Posiedzenie jednak nie odbyło się, bo - za sprawą posłów Konfederacji, którzy zbojkotowali posiedzenie komisji - przybyły na nie osoby, które nie były zaproszone. Później przedstawiciele Konfederacji świętowali to "toastem". Tymczasem w czwartek potwierdzono 22 097 zakażeń koronawirusem, z powodu COVID-19 zmarły kolejne 592 ofiary śmiertelne. Poprzedniego dnia zgonów było jeszcze więcej - aż 669. Sytuacja w szpitalach również jest coraz poważniejsza.
Tymczasem z nieoficjalnych informacji Wprost.pl wynika, że Solidarna Polska szantażuje rząd i wprost oznajmia premierowi - nie będzie głosów "za" budżetem, jeśli PiS poprze ustawę pozwalającą pracodawcom na sprawdzanie, czy pracownicy są zaszczepieni.
Przewodniczący komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS) wskazał w środę na potrzebę zorganizowania wysłuchania publicznego tej ustawy. - Skoro jest tyle emocji, tyle różnego rodzaju pytań i wątpliwości, zróbmy wysłuchanie publiczne dotyczące projektu ustawy, który ma wyposażyć pracodawców w instrument weryfikacji statusu zdrowotnego pracowników w czasie pandemii - powiedział.
Latos był pytany w czwartek w Polsat News o dokładny termin posiedzenia komisji, na której będzie procedowana ustawa dotycząca weryfikacji stanu zdrowia pracowników w czasie pandemii. Poseł PiS zapowiedział, że chciałby, aby komisja zajęła się projektem jeszcze w tym roku, "najlepiej przed świętami Bożego Narodzenia".
Podkreślił przy tym, że ze względu na emocje, jakie budzi ta ustawa, "najprawdopodobniej odbędzie się wysłuchanie publiczne". Zapowiedział, że poprze taki wniosek. - Zależy mi na tym, żeby w nowym roku głosować nad tą ustawą - dodał Latos.
Ta ustawa rzeczywiście daje prawo, a nie obowiązek, pracodawcy weryfikowania zaszczepienia pracownika. To jest prawo, a prawo jest tym, z czego można korzystać lub nie trzeba. W tym sensie ta ustawa nie ma wpisanych mechanizmów przymusowych. Współpracowaliśmy z posłami, którzy przygotowali ten projekt. Te rozwiązania, które tam są, patrząc na skalę europejską, nie mają takiej skali 'dolegliwości', jak dzieje się w Austrii
- zaznaczył szef MZ.
Niedzielski stwierdził, że projekt ustawy jest przygotowywany "z poszanowaniem różnych punktów widzenia". - Jeżeli mówimy o kimś, kto nie chce się szczepić, to w ramach tej ustawy nie będzie musiał, bo będzie mógł wykazywać się ujemnym testem, który będzie wykonywał za darmo, bo państwo będzie to finansowało - dodał.
Szef resortu zdrowia wskazał, że "niezależnie od tego, czy ktoś jest zaszczepiony lub nie, będzie miał prawo do wykonania testu". - Prawo do testu będzie miał każdy, niezależnie od statusu szczepienia. Będzie mógł się tym wynikiem przed pracodawcą wykazać. Pracodawca będzie mógł sobie pozwolić na organizowanie bezpiecznego środowiska pracy - powiedział Niedzielski.
Mowa o projekcie nowelizacji ustawy o szczególnych rozwiązaniach zapewniających możliwość prowadzenia działalności gospodarczej w czasie epidemii COVID-19, który wniosła do Sejmu grupa posłów PiS. W projekcie, którego pierwsze czytanie zaplanowano na komisji, zapisano m.in. możliwość żądania przez pracodawcę od pracownika lub osoby pozostającej w nim w stosunku cywilnoprawnym okazania informacji o ważnym negatywnym wyniku testu diagnostycznego w kierunku SARS-CoV-2, informacji o przebytej infekcji wirusa SARS-CoV-2, lub wykonaniu szczepienia przeciwko COVID-19.
Projekt przewiduje także możliwość delegowania pracowników lub osób pozostających w stosunku cywilnoprawnym z tym pracodawcą do pracy poza stałe miejsce pracy, lub do innego rodzaju pracy, z wynagrodzeniem odpowiadającym rodzajowi pracy.
W projekcie założono też możliwość nałożenia przez kierownika podmiotu wykonującego działalność leczniczą obowiązku zaszczepienia się przeciwko COVID-19 na pracowników lub osoby pozostające w stosunku cywilnoprawnym, jeżeli nie ma przeciwskazań do szczepienia się w zakresie ich stanu zdrowia.
Przypomnijmy, że projekt - w szczególności jego poprzednia wersja - spotkał się z wewnętrznym sprzeciwem w klubie PiS. "W szeregach 228-osobowego klubu poselskiego PiS jest grupa licząca ok. 20 posłów bardzo mocno sprzeciwiających się - jak sami to ujmują - "segregacji sanitarnej". Lideruje im posłanka Anna Maria Siarkowska, a obok niej poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. Ta "segregacja" to po prostu restrykcje dla osób, które nie chcą się szczepić przeciwko koronawirusowi" - pisał dziennikarz Gazeta.pl, Jacek Gądek.
*
(PAP)
ipa/ mhr/, red. kn
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl.