Lekarze z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Lublinie coraz częściej obserwują młodych pacjentów na oddziałach covidowych. Na temat swoich obserwacji rozmawiała z Interią kierowniczka kliniki dr hab. n. med. Beata Rybojad.
Dr Rybojad zwróciła uwagę, że o ile podczas poprzednich fal koronawirusa do placówki przyjmowane były dzieci z ciężkimi schorzeniami, o obniżonej odporności, o tyle w trakcie aktualnie panującej czwartej fali epidemii do placówki trafiają dzieci, które wcześniej nie zmagały się z żadnymi problemami zdrowotnymi.
- To one ciężko chorują przez koronawirusa, a nawet po praktycznie bezobjawowym przebiegu zakażenia, zdarzają się ciężkie powikłania. Zazwyczaj nie są zaszczepione - przyznała medyczka. Młodzi pacjenci są w przeróżnym wieku - zdarzają się zarówno noworodki, jak i nastolatki. Te najmłodsze z dzieci zakażają się koronawirusem od niezaszczepionych matek. - Dotychczas nie zdarzyła się matka zaszczepiona, która zachorowałaby w ciąży i zachorowałby przez to płód - podkreśliła kierowniczka kliniki.
Okazuje się, że od początku czwartej fali na intensywną terapię lubińskiego szpitala trafiło siedmiu młodych pacjentów. - Dwie osoby zmarły, trzy po ustabilizowaniu udało się przekazać na inne oddziały, dwie wciąż walczą z pomocą respiratora - powiedziała ekspertka w rozmowie z Interią i podkreśliła, że na OIT przyjmowane są wyłącznie osoby nieprzytomne, których stan nie pozwala już na hospitalizację na innym oddziale.
Jednym z pacjentów, który trafił do kliniki w krytycznym stanie, jest pewien nastolatek, o którego życie lekarze walczą już od sześciu tygodni. Mimo to nadal ciężko określić, na jakim etapie choroby się on znajduje, ponieważ "pewne elementy postępują, inne cofają się" - czytamy. Dr Rybojad przyznała, że chłopiec nie cierpiał na żadne choroby współistniejące, nie przyjmował żadnych leków na stale i już mógł się zaszczepić.
Przeczytaj więcej informacji o epidemii koronawirusa na stronie głównej Gazeta.pl.
W ostatnim czasie lekarze coraz częściej mówią o dzieciach przebywających na oddziałach covidowych. Kilka dni temu informowaliśmy, że w Zespole Szpitali Miejskich w Chorzowie wszystkie 15 miejsc dla najmłodszych pacjentów zmagających się z COVID-19 jest już zajętych. Neurolodzy zwracają natomiast uwagę, że u dzieci coraz częściej zdarzają się także udary niedokrwienne mózgu, ponieważ wirus SARS-CoV-2 ma działanie prozakrzepowe.
- Nasz najmłodszy pacjent z udarem niedokrwiennym po przebytym COVID-19 miał zaledwie kilkanaście miesięcy, poza nim mieliśmy jeszcze dwa przypadki udaru pocovidowego u dwu- i trzylatka. Wszystkie te trzy historie miały happy end, ale już sam incydent ostrego naczyniowego zaburzenia w obrębie mózgu każe nam myśleć o tej chorobie - w perspektywie dzieci - w zupełnie inny sposób - powiedział PAP dr Łukasz Przysło, szef Kliniki Neurologii Rozwojowej i Epileptologii w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Tymczasem Państwowy Zakład Higieny przedstawił raport, z którego wynika, że wśród 110 osób w wieku 11-30 lat, które zmarły po zakażeniu koronawirusem między 1 stycznia 2021 roku a 10 października 2021 roku nie było ani jednej osoby zaszczepionej przeciw COVID-19. Od wtorku 14 grudnia rodzice mogą zapisywać na przyjęcie preparatu dzieci między piątym a 11. rokiem życia. Poradnik, jak to zrobić, publikowaliśmy TUTAJ.