"Die Zeit" podaje, że 65-letni Johann Biacsics trafił do wiedeńskiego szpitala na początku tego miesiąca. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że mężczyzna był w ciężkim stanie i miał poważne problemy z oddychaniem. Cierpiał m.in. na gorączkę i kaszel.
Austriak nie zdecydował się na pozostanie w szpitalu i kazał sprowadzić się do domu. Tam, jak podaje RTL.de, próbował leczyć się dwutlenkiem chloru. Niedługo potem mężczyzna zmarł.
Więcej treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>
Jak relacjonuje rodzina antyszczepionkowca, podjęta przez bliskich i pogotowie próba reanimacji nie przyniosła rezultatu. I choć testy przeprowadzone w szpitalu wyraźnie wskazywały, że 65-latek był zakażony koronawirusem, jego rodzina wciąż wierzy, że nie była to rzeczywista przyczyna jego śmierci.
Profesor Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu przekazał w niedzielę w Polskim Radiu 24, że szczytu czwartej fali zakażeń koronawirusem można się spodziewać w Polsce w przyszłym tygodniu. Minionej doby w kraju potwierdzono 20 576 zakażeń.
Według Piotra Rzymskiego przebieg czwartej fali jest łagodniejszy niż tej sprzed roku. Rok temu w okresie od września do końca listopada liczba hospitalizacji była o 20 procent wyższa.
- To może nie jest spektakularna różnica, ale zgonów jest już o połowę mniej i to jest bardzo istotna różnica - wyjaśnił Piotr Rzymski.
Ekspert podkreślił również, że mniej hospitalizacji i zgonów to efekt szczepień. Zaapelował o korzystanie ze szczepionek, które są skuteczną formą zahamowania rozwoju wirusa SARS-COV-2, szczególnie wobec pojawiających się nowych wariantów tego patogenu.