W środę 3 listopada Ministerstwo Zdrowia podało informacje o największej liczbie nowych dobowych zakażeń podczas czwartej fali koronawirusa. W ciągu jednego dnia na szpitalne oddziały przyjęto 707 nowych pacjentów. Tymczasem TVN24 podaje, że dziecięce szpitale i oddziały covidowe coraz bardziej się zapełniają. Niektórzy pacjenci chorują zakażeni jednocześnie przez kilka wirusów.
Jak podaje stacja, w krakowskim szpitalu im. Żeromskiego na dziecięcym oddziale covidowym zostały ostatnie miejsca. Na 25 łóżek, zajęte są już 22, a placówka dostaje informacje o kolejnych potrzebujących. Oddział będzie musiał zostać powiększony.
- Mamy nastolatków ciężko chorych, z dużym zajęciem płuc, z dusznością i ciężko chore też te najmłodsze dzieci - powiedziała ordynator oddziału chorób infekcyjnych i pediatrii Lidia Stopyra. Poza objawami ze strony układu oddechowego dzieci skarżą się także na objawy ze strony przewodu pokarmowego.
Do tego lekarze zwracają uwagę, że u hospitalizowanych dzieci spotykane są także tzw. zespoły nakładania, czyli przypadki zakażeń kilkoma wirusami naraz - na przykład SARS-CoV-2 i RSV lub SARS-CoV-2 i grypy.
Więcej na temat koronawirusa przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
Niedawno opisywaliśmy przypadek dwuipółrocznego dziecka, u którego wykryto zakażenie aż trzema wirusami - SARS-CoV-2, RSV i paragrypy. Kierowniczka Laboratorium Genetycznego Gyncentrum dr Emilia Morawiec powiedziała wówczas, że do tej pory wymazy od tak małych dzieci były pobierane niezwykle rzadko, ponieważ zakażenia przechodziły bezobjawowo. Również rzadko dochodziło do koinfekcji. Mamy więc do czynienia z niepokojącym zjawiskiem.
Zdaniem eksperta Naczelnej Rady Lekarskiej ds. pandemii COVID-19 dra Pawła Grzesiowskiego jest to wynik tzw. epidemii wyrównawczej, czyli nawarstwienia się wirusowych zakażeń układu oddechowego u dzieci, które w ostatnich latach, w związku z lockdownem, ich nie przeszły.