Chiny. Naczelny epidemiolog broni taktyki "zero COVID". "Jest mniej kosztowna niż życie z wirusem"

Naczelny chiński ekspert ds. pandemii koronawirusa Zhong Nanshan broni stosowanej przez władze stanowczej strategii "zero COVID", twierdząc, że wciąż jest ona mniej kosztowna niż próby "życia z wirusem" i rozluźnianie obostrzeń - przekazały we wtorek media.

Większość krajów świata łagodzi restrykcje wraz z postępem programów szczepień, które znacznie zmniejszają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i śmierci. Władze Chin, mimo zaszczepienia 76 proc. ludności, wciąż wprowadzają natomiast surowe lockdowny i utrzymują obostrzenia na granicach, by zapobiegać infekcjom.

- Ta polityka pozostanie na długi czas […] Na jak długi, zależy od sytuacji epidemicznej na świecie -powiedział w wywiadzie dla państwowej telewizji Zhong, uznany autorytet w dziedzinie chorób układu oddechowego, który pomagał rządowi w opracowaniu strategii walki z pandemią koronawirusa.

Zobacz wideo Ograniczenia dla osób, które nie chcą się szczepić? Komentuje prezes PSL

Zhong ocenił przy tym, że mimo szczepień na świecie odsetek zgonów na COVID-19 wynosi około 2 proc., na co Chiny nie mogłyby sobie pozwolić. Zero tolerancji jest kosztowne, ale pozwolenie, aby wirus się rozprzestrzeniał, kosztuje więcej - powiedział.

- Niektóre kraje zdecydowały się na całkowite otwarcie, mimo że wciąż miały trochę zakażeń. To doprowadziło do dużej liczby infekcji w czasie ostatnich dwóch miesięcy i zdecydowały się przywrócić restrykcje. Taka zmienna postawa kosztuje więcej, a psychologiczny wpływ na obywateli i społeczeństwo jest większy - ocenił chiński ekspert.

W myśl zasady "zero COVID" chińskie władze stanowczo reagują nawet na pojedyncze przypadki zakażeń, by całkowicie wyeliminować wirusa z kraju. Ograniczenia ruchu osób i inne restrykcje odbijają się natomiast na branży rozrywkowej i turystycznej - podała agencja Reutera.

Więcej informacji na temat pandemii koronawirusa znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Chiny nie stronią od lockdownów. Od połowy października potwierdzono ok. 500 przypadków

Obecnie Chiny mierzą się z falą zakażeń wariantem Delta, w związku z którą od połowy października wykryto ok. 500 nowych lokalnych przypadków w co najmniej 11 regionach kraju. Pociągnęło to za sobą wstrzymanie działalności niektórych firm, masowe testy przesiewowe, a miliony ludzi objęto surowymi lockdownami lub umieszczono na kwarantannie.

Granice Chin pozostają zamknięte dla zagranicznych turystów, a osoby podróżujące służbowo i powracający do kraju Chińczycy poddawani są skomplikowanym procedurom biurokratycznym, co najmniej dwutygodniowej kwarantannie i wielokrotnym testom na koronawirusa. Zdaniem ekspertów wymogi te nie zostaną prawdopodobnie zniesione przed latem 2022 roku.

Według danych cytowanych przez Reutera koszt leczenia jednego pacjenta z COVID-19 w Chinach wynosi średnio 20 tys. juanów (12 280 zł), a w przypadku krytycznie chorych może sięgać nawet miliona juanów (614 tys. zł). W sumie do końca czerwca rząd wydał na opiekę nad chorymi na COVID-19 2,8 mld juanów (1,72 mld zł).

Z Taiyuanu Andrzej Borowiak (PAP)

Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl

Więcej o: