Od 1 listopada Kijów jest w tzw. czerwonej strefie epidemicznej, dla której przewidziano najostrzejsze restrykcje. Przy wejściu np. do lokali gastronomicznych, centrów handlowych, siłowni mają być sprawdzane certyfikaty covidowe. Zgodnie z zapowiedzią władz z transportu publicznego mogą korzystać tylko osoby z certyfikatem, a jego posiadanie wyrywkowo mogą sprawdzać policjanci. Ograniczenia nie dotyczą jednak osób zaszczepionych przeciw COVID-19.
Więcej informacji na temat pandemii koronawirusa znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Mer Kijowa Witalij Kliczko powiedział w telewizji Ukraina 24, że lockdown w mieście będzie najpewniej trwał co najmniej miesiąc. Zaznaczył, że według ekspertów jeszcze nie osiągnięto szczytowych wskaźników zakażeń. Poinformował też, że zajętych jest 70 proc. łóżek w szpitalach dla pacjentów z COVID-19 oraz 80 proc. miejsc z podłączeniem do tlenu.
- Na razie sytuacja jest trudna, ale stabilna, i jest pod kontrolą. Najważniejsze, by nie doszło do wybuchu liczby infekcji, kiedy chorych będzie więcej niż łóżek w szpitalach. To może doprowadzić do załamania się systemu opieki zdrowotnej - ostrzegł.
Zaznaczył, że 99 proc. hospitalizowanych, u których obserwowany jest ciężki przebieg choroby, to osoby niezaszczepione.
Na Ukrainie poprzedniej doby potwierdzono 19 455 nowych zakażeń koronawirusem, a 700 osób zmarło.
Z Kijowa Natalia Dziurdzińska (PAP)
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl