Czwarta fala epidemii koronawirusa przybiera na sile. Szpitale już teraz zmagają się ze zbyt małą liczbą łóżek dla chorych na COVID-19. Pojawiły się również dane w sprawie możliwego przebiegu epidemii w ciągu najbliższych kilku miesięcy.
Jak podaje na swojej stronie TVN24, Politechnika Wrocławska przygotowała scenariusz rozwoju czwartej fali epidemii. Naukowcy przewidują, że dzienna liczba zachorowań może wynieść nawet 40 tysięcy, a dobowa liczba zgonów wzrosnąć do 240 ofiar. Przewidywana mniejsza liczba zgonów - od tych w poprzednich szczytach fal, jest spowodowana częściowym zaszczepieniem społeczeństwa.
W sprawie rozwoju czwartej fali pandemii wypowiedział się również profesor Tyll Krüger, szef MOCOS grupy zajmującej się tworzeniem modeli rozwoju epidemii w Polsce. Poruszył m.in. temat konieczności wprowadzenia restrykcji w kraju.
Więcej informacji o koronawirusie przeczytasz na stronie Gazeta.pl.
- Trzeba zaznaczyć, że przedstawiony scenariusz odnosi się do sytuacji, gdy w naszym kraju nie zostaną wprowadzone żadne obostrzenia związane z pandemią. Wszystko zależy więc od tego, jakie działania zostaną podjęte, aby zatrzymać rosnącą falę zakażeń. Najwyższy czas pomyśleć o wprowadzaniu restrykcji - ocenił.
W wymienionych przez profesora Krügera przykładach ograniczeń znalazły się np. ograniczenie dostępu do publicznych aktywności dla osób niezaszczepionych, lockdown, wykonywanie testów wszystkim dzieciom w szkołach, a także wprowadzenie nauki zdalnej w szkołach wyższych.
Profesor dodał również, w związku z zapowiadaną liczbą dziennych zachorowań, najbardziej niepokojące jest zapotrzebowanie na szpitalne łóżka, które wówczas wyniesie 40 tysięcy. - To ogromny problem - przyznał.
Profesor Krüger podkreślił również znaczącą rolę szczepień w walce z pandemią COVID-19. Zwrócił się w apelu zwłaszcza do studentów, którzy jak powiedział, "nie chorują tak ciężko, ale poziom transmisji wirusa jest w ich przypadku wysoki".
Wpływ szczepień na łagodniejszy przebieg choroby oraz mniejszą szansę zachorowania na koronawirusa podkreśla wiele medyków w Polce. Należy do nich m.in. kierowniczka Katedry chorób zakaźnych na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi - Anna Piekarska, która w rozmowie z TVN24 skomentowała obecną sytuację w łódzkim szpitalu.
- Absolutna większość przyjmowanych chorych to niezaszczepieni. Gdyby to były osoby zaszczepione, to mielibyśmy dziesięć procent pracy, którą mamy obecnie - powiedziała Piekarska.