Na konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski skomentował bieżącą sytuację epidemiczną w kraju. Przypomnijmy, w środę poinformowano, że w ciągu ostatniej doby wykrytych zostało 8361 przypadków zakażenia koronawirusem - to najwyższy wynik od 29 maja (8427), zmarły 133 osoby (po raz ostatni więcej zgonów odnotowano 27 maja i było ich 135).
- W tej chwili cały czas pracujemy nad dostosowaniem infrastruktury łóżkowej w związku z sytuacją epidemiczną - mówił minister Adam Niedzielski pytany o działania resortu w związku z bardzo dynamicznie wzrastającą liczbę zakażeń.
Minister zdrowia na pytanie o ewentualne wprowadzenie obostrzeń w związku z Dniem Wszystkich Świętych odpowiedział, że obecnie mamy dwa realne zabezpieczenia przed zakażeniem: szczepionki i maseczki.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Szczepienie, jak widać na każdym kroku w Polsce, po prostu działa. Wszystkie głosy, które opowiadają różne niestworzone historie, po prostu nie są prawdziwe. Szczepienie działa, co widać, chociażby po mniejszej liczbie hospitalizacji, z którą mamy do czynienia, mniejszej liczbie infekcji. A proszę pamiętać, że w tej chwili mamy do czynienia z wariantem Delta, który jest o wiele bardziej zakaźny
- mówił Niedzielski. Jaki jest drugi element? To oczywiście maseczki.
Apeluję do wszystkich, szczególnie w kontekście zbliżających się świąt, aby oprócz tego faktu zaszczepienia, jeszcze stosować maseczki, również na cmentarzach. Tu nie będzie żadnej ostrej regulacji, to jest tylko odwołanie się do odpowiedzialności nie tylko za siebie, ale za swoich bliskich, za swoje otoczenie. W tradycji polskiej jest to, że tłumnie odwiedzamy cmentarze, ta liczba ludzi, którzy pojawiają się w tych miejscach pamięci, jest bardzo duża. Pojawia się tłok, trudno o zachowanie dystansu, więc myślę, że każda odpowiedzialna osoba podejmie decyzję, która z mojego punktu widzenia jest oczywista
- mówił Niedzielski. Zaznaczał też, ze priorytetem jest pilnowanie wydolności systemu opieki zdrowotnej, czyli nadążanie z tworzeniem miejsc w szpitalach dla osób chorych na COVID-19. - Mam tutaj na myśli to, że nie tworzymy zbyt dużego buforu [łóżek dla pacjentów - red.], bo cały czas potrzeby wynikające z leczenia w innych zakresach są ogromne. Mamy cały czas deficyt zdrowotny wynikający z pandemii. Trzeba się z nim mierzyć. Więc tutaj te nasze kroki są wyprzedzające pandemię, ale nie aż tak bardzo jak w poprzednich falach - tłumaczył.
Minister zdrowia zaznaczył, że w ostatnim czasie zapoznał się z amerykańskimi prognozami epidemicznymi "które przewidują niemal dla każdego kraju przebieg poszczególnych fal. Akurat w tym modelu rzucało się w oczy, że przeszacowano parametr częstotliwości noszenia maseczek w Polsce z blisko 70 proc. popularności, jaka miała miejsce w poprzednich falach, o połowę, do 35 proc.".
Jak mówił minister, "to pokazuje jak bardzo spadła ta dyscyplina i od razu jej skutkiem jest wskazywanie większego - z 15 do 25 tys.- apogeum, jeśli chodzi o szczyt zachorowań w Polsce". W przedstawionej prognozie szczyt fali ma nastąpić nieco wcześniej - w okolicach drugiej dekady listopada.