Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska powiedział w czwartek 21 października, że jeśli sztab kryzysowy udzieli na to zgody, to wyznaczone zostaną nowe zasady dotyczące wydzielania stref czerwonej czy żółtej. Zgodnie z zapowiedziami polityka, strefa żółta miałaby być wprowadzona tam, gdzie średnia z 14 dni na 10 tys. mieszkańców wyniesie co najmniej 24 zakażenia. Strefa czerwona ma obowiązywać w miejscach, gdzie jest ponad 36 zakażeń na 10 tys. mieszkańców ze średniej 14-dniowej. Wcześniej (w sierpniu 2021) liczby te wynosiły 12 dla strefy żółtej i 24 dla czerwonej.
Więcej na temat koronawirusa na stronie głównej Gazeta.pl.
Dziennikarze magazynu "Polska i Świat" zwracają uwagę, że na coraz cięższą sytuację w polskiej ochronie zdrowia, która ma miejsce nawet w Warszawie, gdzie poziom wyszczepienia jest całkiem wysoki. Mimo tego, w prosektorium Szpitala Południowego w Warszawie brakuje już wolnych miejsc. Prezes placówki musiał zorganizować nawet kontener na zwłoki.
- W tamtym miesiącu umarło około 40 osób. W tym miesiącu myślę, że będzie więcej, dlatego że praktycznie podwajamy liczbę pacjentów w szpitalu - mówi dziennikarzom Artur Krawczyk. W Szpitalu Południowym zakażonych pacjentów jest tak dużo, że powoli kończą się wolne miejsca. Sytuacja w szpitalu może się nieco poprawić po 5 listopada - wówczas w Ostrołęce na Mazowszu po raz kolejny otwarty zostanie szpital tymczasowy.
Ministerstwo Zdrowia twierdzi natomiast, że na razie nie ma konieczności wprowadzenia żadnych dodatkowych obostrzeń, ponieważ "na dzień dzisiejszy pod kątem łóżkowym Polska jest zabezpieczona". Wojciech Andrusiewicz przyznaje jednak, że decyzja o częściowym lockdownie może zostać podjęta.
- Jeśli nie będziemy respektować tych zasad, to te obostrzenia naprawdę mogą powrócić. To nie jest mrzonka. Na dziś obostrzeń nie ma, ale jeżeli nadal tak będziemy postępować, to przygotowujemy sobie jako społeczeństwo grunt pod powrót obostrzeń, czego wszyscy chcielibyśmy uniknąć - ostrzega rzecznik resortu zdrowia.