Jak podaje Polsat News, prof. Piotr Kuna, odnosząc się do słów ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, że mamy teraz do czynienia z "eksplozją pandemii", przyznał, że wzrost zakażeń wciąż będzie wzrastał. Wskazał, że wiąże się to obniżoną odpornością społeczną.
- Mamy świadomość, że jeżeli mówi to osoba odpowiedzialna za politykę zdrowotną, to - niestety - wywołuje to lęk. I mogę powiedzieć, takie słowa zabijają dlatego, że lęk wiąże się z bardzo gwałtownym spadkiem odporności i sprzyja rozwojowi infekcji. (...) Sytuacja, że pacjenci się zarażają pomimo szczepień jest związana z lękiem i brakiem ekspozycji na różnego rodzaju wirusy i bakterie w czasie lockdownu - wyjaśnił prof. Piotr Kuna w rozmowie z Polsat News.
Zwrócił również uwagę, że na ten moment nie ma żadnego dostępnego leku, który byłby skuteczny w walce z koronawirusem.
Przeczytaj więcej informacji o koronawirusie na stronie głównej Gazeta.pl.
W rozmowie z Polsat News Profesor Kuna przyznał, że szczepienia przeciw COVID-19 nie chronią przed zakażeniem. - Pomyliliśmy się wszyscy. Szczepienie przeciwko wirusowi SARS-CoV-2 nie chroni przed ponownym zakażeniem, natomiast chroni przed rozwojem niewydolności oddechowej, zapaleniem płuc i zgonem – wyjaśnił.
Dodał również, że osoby, które są zaszczepione, również mogą zarażać, ale ich "zakaźność" jest mniejsza o około 50 proc. Co więcej, w jego opinii, każda osoba zakażona, niezależnie od tego, czy była zaszczepiona, czy nie, powinna być izolowana od innych.
Prof. Piotr Kuna stwierdził również, że w przypadku koronawirusa "będzie tak jak z grypą". - Wirus będzie coraz słabszy, ale jednocześnie będziemy wszyscy wytwarzać własną odporność i pamięć immunologiczną. Chorobę będziemy przechodzić coraz łagodnej. To będą objawy przeziębienia, to będzie koronawirus, ale ludzie przestaną umierać - mówił.
Ostatniej doby Ministerstwo Zdrowia poinformowało o ponad 5,5 tysiąca zakażeń i 75 zgonów.