Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
- Cmentarze we Wszystkich Świętych będą otwarte - zapewnił minister zdrowia Adam Niedzielski, którego słowa cytuje portal polskieradio24.pl.
Polityk zaznaczył, że rozmawiał na ten temat z premierem Mateuszem Morawieckim i wspólnie ustalili, że rozwiązania takie jak zamknięcie cmentarzy nie będą podejmowane. Oznacza to, że o ile rządzący nie zmienią zdania, sytuacja z ubiegłego roku nie powinna się powtórzyć.
W 2020 roku decyzja o zamknięciu cmentarzy zapadła właściwie z dnia na dzień. Informacja o tym, że we Wszystkich Świętych nie będzie można odwiedzić grobów bliskich, pojawiła się na rządowej stronie 30 października 2020 roku.
"Reagujemy na szybko zmieniającą się sytuację epidemiologiczną. Za wszelką cenę chcemy odsunąć wizję całkowitego zamknięcia gospodarki. Podejmujemy kolejne kroki w celu zmniejszenia przyrostu zachorowań. W walce z koronawirusem musimy ograniczyć mobilność społeczną i przestrzegać zasad bezpieczeństwa. Dlatego też podjęliśmy decyzję o zamknięciu cmentarzy w dniach 31 października oraz 1 i 2 listopada" - pisał rząd w ubiegłorocznym komunikacie.
Nagła decyzja rządu sprawiła, że stratni byli przede wszystkim producenci i sprzedawcy kwiatów, ale także osoby handlujące zniczami. Kupcy byli zmuszeni obniżyć ceny świeżych roślin lub przerabiać cmentarne wiązanki na bukiety, z nadzieją, że uda się je sprzedać. Władze niektórych miast zdecydowały się wykupienie chryzantem od handlarzy i zasadzenie ich na miejskich rabatach i klombach. Z przedsiębiorcami solidaryzowali się też zwykli obywatele, kupując kwiaty, które miały trafić na cmentarz, aby ozdobić nimi swoje ogrody, balkony i domy. "Rzeczpospolita" donosiła w ubiegłym roku, że zamknięte cmentarze oznaczały straty liczone w setkach milionów złotych.