Ludzie bez masek m.in. w galeriach handlowych. Ekspert: Mają nakaz noszenia gdzieś. Trzeba egzekwować

Resort zdrowia poinformował we wtorek o kolejnym wzroście zakażeń i zgonów związanych z koronawirusem. Zdaniem wirusologa dr. hab. Tomasza Dzieciątkowskiego, obecna sytuacja nie wymaga jeszcze nowych obostrzeń. Nie wyklucza jednak, że do takiej konieczności może w najbliższych miesiącach dojść.

Więcej treści na Gazeta.pl >>>

Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 2118 nowych przypadkach zakażeń koronawirusem i 49 zgonach osób zakażonych.

- Nie komentuję liczb zakażeń, bo od zeszłego roku znajdują się one wyłącznie w gestii ministerstwa i są absolutnie nieweryfikowalne - mówi w rozmowie z Gazeta.pl dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog, mikrobiolog, adiunkt w Katedrze i Zakładzie Mikrobiologii Lekarskiej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jak ocenia ekspert, "dodatkowe obostrzenia na ten moment nie są niezbędne".

- Przede wszystkim należałoby egzekwować obowiązujące przepisy. Jeżeli mamy nakazy noszenia maseczek w przestrzeni zamkniętej, a jesteśmy w galerii handlowej i chodzą tam ludzie, którzy mają to w nosie, to jest to coś, co najłatwiej byłoby poddać penalizacji. Na to akurat w tym momencie są przepisy - zaznacza dr hab. Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z Gazeta.pl.

Zobacz wideo Ograniczenia dla osób, które nie chcą się szczepić? Komentuje prezes PSL

Dr hab. Dzieciątkowski: Wirusowi jest wszystko jedno, kogo zakazi

- Kwestia obostrzeń powiązana jest nie tyle z liczbą zakażeń, co liczbą hospitalizacji. Chodzi o to, by ograniczyć obciążenie systemu opieki zdrowotnej.Teoretycznie możemy wyobrazić sobie następującą sytuację: mamy dobrze wyszczepioną populację, 10 tys. zakażeń dziennie i 200 hospitalizacji. Czy to byłby problem? Nie. Właśnie dlatego dążymy do tego, by jak największy odsetek populacji był zaszczepiony - dodaje.

.Koronawirus w Polsce. Mamy prognozę. 'Pod koniec listopada 20-30 tys. przypadków'

Zdaniem wirusologa, do wzrostu liczby zakażeń przyczynił się m.in. powrót dzieci do szkół we wrześniu. - W tych grupach nie mamy wyszczepienia. Przypomnę, że szczepionki nie można podać osobom poniżej 12. roku życia. Wirus to wykorzystuje, jest mu wszystko jedno, czy zakazi akurat dorosłego, czy dziecko - tłumaczy.

Mimo to według dr. hab. Tomasza Dzieciątkowskiego nie ma konieczności obecnie zamykania szkół w całym kraju. - Jeżeli natomiast mamy do czynienia z ogniskiem epidemiologicznym na danym terenie, to tak, jak najbardziej należy reagować - zaznacza.

Zdaniem rozmówcy Gazeta.pl, istnieje zagrożenie, że w najbliższych miesiącach system opieki zdrowotnej może być poważnie obciążony. Ekspert ocenia, że wtedy ewentualne obostrzenia byłyby już wskazane.

Więcej o: