Fauci, który jest także dyrektorem Krajowego Instytutu ds. Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) wypowiadał się na ten temat w CNN w następstwie ogłoszenia przez Merck i partnerską firmę Ridgeback Biotherapeutics, że eksperymentalna tabletka zmniejsza o połowę prawdopodobieństwo hospitalizacji i śmierci z powodu koronawirusa. Według portalu Politico eksperci zdrowia publicznego mają nadzieję na otwarcie w związku z wynalazkiem nowego frontu w zwalczaniu COVID-19 w Ameryce.
- To jest niezwykle ważne. […] To bardzo imponujące. Więc naprawdę czekamy na wdrożenie tego i na (ocenę) wpływu leku na ludzi, którzy są zakażeni - mówił doradca Białego Domu.
Wyjaśnił, że Molnupiravir, może być przyjmowany doustnie w postaci pigułki.
- Zmniejsza prawdopodobieństwo hospitalizacji lub śmierci u ludzi, którzy wcześnie w trakcie infekcji zażyją ten konkretny lek - zaznaczył Fauci.
Doradca medyczny Joe Bidena zwrócił uwagę, że w trakcie przeprowadzonych badań w grupie osób, które otrzymały placebo, odnotowano osiem zgonów. Żadnych ofiar śmiertelnych nie zarejestrowano natomiast u pacjentów po zażyciu Molnupiraviru. Czołowy epidemiolog przestrzegał jednocześnie Amerykanów niechętnych szczepieniom przeciw COVID-19, by nie liczyli na nowy lek zamiast wziąć szczepionkę.
- Słyszeliście jakie są liczby. (Lek) zmniejsza ryzyko […] hospitalizacji i śmierci o 50 proc. Wiecie, jak zmniejszyć ryzyko o 100 proc? W pierwszej kolejności się nie zarażać - argumentował Fauci.
Merck informował, że niebawem wystąpi o dopuszczenie leku na amerykański rynek. Jeżeli otrzyma zezwolenie, Molnupiravir stanie się pierwszym na świecie lekiem przeciw COVID-19 dostępnym dla pacjentów. Administracja USA zapowiedziała zakup 1,7 mln dawek leku, jeżeli zostanie on dopuszczony do użycia przed Agencję ds. Żywności i Leków (FDA).
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
Koronawirus: wszystkie aktualne informacje i zalecenia na gov.pl