- Jeśli chodzi o szybkie testy w szkołach, to oczywiście rozważamy ten temat. Pomysł ma bardzo dużo ograniczeń, które wyszły w praktyce - powiedział Adam Niedzielski podczas XXX Forum Ekonomicznego w Karpaczu. Minister zdrowia przypomniał akcję masowego testowania na Słowacji i powiedział, że nie uchroniło to mieszkańców kraju przed kolejną falą zakażeń.
- Testowanie ma sens, szczególnie szybkimi testami antygenowymi, o ile jest wykonywane regularnie dzień po dniu - stwierdził Niedzielski. Szef resortu tłumaczył, że zgodnie z charakterystyką tzw. szybkich testów na koronawirusa, wyłapują one chorobę wtedy, gdy wirusa jest dużo, czyli między czwartym a dziesiątym dniem. - Trzeba trafić w ten okres - powiedział.
Minister zdrowia wskazał jednak, że opierając się na doświadczeniach krajów zachodnich, można stwierdzić, że to nie liczba zakażeń jest najważniejszym parametrem, który miałby decydować o wprowadzaniu obostrzeń. Znacznie ważniejsza jego zdaniem jest liczba hospitalizacji.
- Tych hospitalizacji jest 40-50 proc. mniej przy analogicznej liczbie zakażeń, które były w poprzednich falach. Dlatego ta liczba 1000 nie ma żadnego magicznego charakteru, ona raczej jest z naszego punktu widzenia taką granicą, o której możemy mówić, że na pewno do tego poziomu służby sanitarne mają możliwość skutecznego kontrolowania ognisk - podkreślił Adam Niedzielski.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało we wtorek o 406 nowych zakażeniach koronawirusem i o śmierci 13 osób z COVID-19.