Obecnie nie ma wielu zachorowań na koronawirusa, a przez to nastąpiło, zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego, "ogromne rozprężenie" w społeczeństwie, chociaż, jak wynika z jednego z sondaży, większość Polaków spodziewa się czwartej fali jesienią. Tego samego zdania są lekarze.
- Spodziewamy się, że wzrost zachorowań nastąpi właśnie z końcem wakacji i już wrzesień będzie okresem gorącym - mówił dr Grzesiowski w TVN24.
Dr Grzesiowski przypomniał, że aby wytworzyć pełną odporność potrzeba minimum pięciu tygodni. - Właściwie to już jesteśmy spóźnieni. Ci, którzy teraz się szczepią, mogą mieć problem z osiągnięciem pełnej odporności przed czwartą falą - mówił lekarz, podkreślając, że popiera wprowadzanie lokalnych obostrzeń, ponieważ widać, że to tam, gdzie jest mniej osób zaszczepionych, zakażeń jest więcej.
Ministerstwo Zdrowia przekazało w niedzielę, że w ciągu ostatniej doby wykryto 148 zakażeń koronawirusem. W porównaniu do danych z poprzedniej niedzieli liczba zachorowań zwiększyła się o 26 osób. Najwięcej nowych przypadków jest w województwie małopolskim.
Dr Paweł Grzesiowski powiedział, że można się spodziewać dużej aktywności wirusa po tym, jak rozpocznie się nowy rok szkolny. - Powinniśmy spojrzeć na rozwiązania w innych krajach. Tam się powszechnie zaleca, aby dzieci były w maseczkach, kiedy są poza swoją grupą oraz stosuje się wzmocnioną wentylację w pomieszczeniach - mówił, dodając, że całkowite wycofanie się wirusa ze szkół mogą zapewnić tylko powszechne szczepienia.
Dr Grzesiowski przypomniał, że również wśród dzieci zdarzają się ciężkie zachorowania i powikłania po koronawirusie, dlatego kampania szczepień w szkołach byłaby dobrym pomysłem.