Szef resortu zdrowia podczas piątkowej konferencji był pytany, czy brany jest pod uwagę wariant regionalizacji obostrzeń ze względu na liczbę zaszczepionych osób w danym regionie. - Tak, absolutnie tak - odpowiedział Niedzielski. Dopytywany, czy można mówić o jakichś liczbach, od których zaczynałaby się ta regionalizacja, odparł, że wcześniej wyznacznikiem przy nakładaniu regionalnych obostrzeń była liczba zakażeń czy liczba zajętych łóżek respiratorowych.
W tej chwili parametrem, który będzie naprawdę w głównej mierze decydował, jest regionalny poziom wyszczepienia, bo to się wprost przekłada na ryzyka związane z tym, o czym przed chwilą mówiłem, czyli z jednej strony możliwość kończenia tej choroby w szpitalu, a z drugiej - to największe ryzyko dotyczące zgonu
- tłumaczył. - Te regiony, gdzie poziom wyszczepienia jest większy, w automatyczny sposób nie są narażone na takie obostrzenia, bo tam ryzyko jest po prostu mniejsze - dodał minister Niedzielski.
Adam Niedzielski stwierdził, że "zegar tyka". Dodał, że w Polsce na pewno wystąpi czwarta fala. - Wszystkie analizy wskazują, że ta fala będzie się rozpędzała. Jesteśmy w punkcie przesilenia, gdzie do tej pory mieliśmy komfortową sytuację zmniejszania się liczby zakażeń. Mieliśmy też moment, w którym średnia liczba dzienna utrzymywała się na poziomie 80. Jednak od tygodnia, dwóch, mamy do czynienia ze wzrostem. W tej chwili średni dzienny poziom zakażeń wynosi 100 - powiedział minister zdrowia, podkreślając, że "dochodzimy do punktu, w którym przyszłość jest określona przez nasze zachowanie".
- Jeżeli nie będziemy kontynuowali akcji szczepień, skazujemy się na większą liczbę zakażeń, ale też na szybsze jej wystąpienie - dodał.
Autorki: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Edyta Roś/PAP
Koronawirus: aktualne informacje i zalecenia na gov.pl